Jakaś kobieta piskliwie krzyknęła ze strachu. Dziecko płakało, karczmarz schował się za szynkwasem trochę ze strachu, trochę przed odłamkami mózgu i czaszki postrzelonego zbira. Bandyci rzucili się na nich. Ze schodów zbiegło trzech kolejnych.
Rey ruszyła, jakby wystrzeł był znakiem. Znakiem do ataku. Skupiła się na chwili obecnej. Nawet nie wiadomo kiedy w jej dłoni znalazł się buzdygan.
Pierwszy bandyta zaatakował tnąc poziomo mieczem, celując w jej szyję. Nawet nie zauważył, gdy rycerka minęła go w piruecie i znalazła za nim. Zaatakował ją drugi, sztyletem. Zdystansowała go kopniakiem w brzuch, po czym z obrotu uderzyła w skroń tego którego minęła. Padł martwy na ziemię. Drugi znów natarł, lecz ona go minęła i zadała pionowy cios w tył głowy. Zbir był martwy nim padł na ziemię.
-Kiellon, bierz tych na schodach, Moh ze mną! - rozkazał Marduke, ruszając do walki.
Błyskawicznie dobył szabli. Pierwsza walka ÂŻniwiarza. Bandyta zaatakował oburącz z góry, lecz Draven sparował cios, wybijając broń z ręki wroga. Nim bezbronny bandyta mógł zareagować, rycerz przebił go swą bronią, z impetem tak dużym, że przybił go do ściany.
Chwilę potem zaatakował kolejny zbir. Draven dobył młota. Bandyta ciął mieczem od prawego skosu, z kolei rycerz zbił młotem miecz przeciwnika z trajektori i szybko dobytym sztyletem z żelaza zaatakował w bok szyi wroga. Zbir nawet nie miał czasu na reakcję. W momencie gdy sztylet wbił się w szyję, on puścił miecz i złapał się w miejscu przebicia. Próbował zatrzymać krew, a tak próbując padł na stół.
Kolejny już zaatakował, tnąc mieczem od góry, mocno, zamaszyście. Rycerz uniknął cięcia, odskakując na bok, tuż po tym zdzielił wroga młotem po brzuchu, a gdy ten stracił oddech i koncentrację, na jego głowę spadł cios młota wymierzony od góry, miażdżąc ją.
5x
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta dwóch idzie na Moha, trzech jest na schodach, jeden za drugim, bo schody są wąskie.