Dhampir szedł już przygotowany, albowiem miał już w rękach jednoręcznym miecz i sztylet wykute ze szczerego srebra. Jego zbroja zapewniała pewną ochronę, a ciemność sprawiała że poczuł się jeszcze sprawniejszy. Siła, którą otrzymał, jako potomek wampira dodawała mu animuszu. Teraz u niego nie można było stwierdzić cech jego matki elfki. Wysłuchał przemowy Progana, który modlił się na chwilę, przed samą batalią. Powiedział, że jesteśmy żniwiarzami. To mu się nawet spodobało uśmiechnął się podnosząc przyłbicę. - Niech rozpoczną się zawody!. Zakrzyknął do wszystkich trzymając wspomniane zatrute bronie, by móc się obronić. Wtedy stanął na wprost przeciwników, którzy już biegli na niego. - Chodźcie. Zamachnął bronią w ich kierunku. Wtedy też sprowokował trójkę kłusowników na siebie. Wampiry szły równo i wtedy się zaczęło dwójka wyskoczyła do góry z mieczami w rękach i zamachując się starały poodcinać dhampirowi dłonie, które trzymały broń a trzeci rozpędzony chciał przeciąć mu korpus mieczem. Silvaster zablokował pierwsze dwa ataki swoimi broniami podnosząc je do góry, co przy kontakcie narobiło trochę hałasu ale trzeciego już nie zdążył i musiał przyjąć na klatę. Miecz trzeciego kłusownika nie był w stanie poradzić sobie ze zbroją, na której powstała dość duża rysa ale siła uderzenia sprawiła, że dhampir cofnął się na 2 metry. Wtedy cała trójka zaatakowała znów, bo chciała szybko go wykończyć i ponownie zaczęli wymachiwać mieczami w jego kierunku starając się trafić w strategiczne miejsca. - Osz Wy chuje! Zakrzyknął i zaczął znów się bronić blokując poszczególne ataki. Teraz mu to szło, co raz lepiej mięśnie się rozgrzały od stania na statku, to też nie miał problemów i rozpoczął swoją ofensywę. -Moja kolej!. Powiedział wymachując mieczem i sztyletem, a broniąc się zbroją. Najpierw wziął się za tego, co był po jego prawej stronie w tej dłoni dhampir trzymał sztylet, ale zamachnął się mieczem próbując trafić go w głowę. Jednak kłusownik to zauważył i odskoczył do tyłu na 3 metry, a ten co był w środku chciał pchnąć mieczem w brzuch Silvastera. Dhampir wtedy zablokował jego ostrze sztyletem, który przesunął razem z całą ręką na lewą stronę udaremniając atak i od razu zamachnął się mieczem chcąc trafić w szyję zablokowanego. Jednak i to mu się nie udało, bo wtedy doskoczył trzeci, który stał po lewej stronie i swoim mieczem odbił atak. Silvastera to zdenerwowało i teraz obudziło się jego szaleństwo, jak nazwał to Gunses. Dhampir wypuścił miecz, który wbił się w ziemię. Mając teraz wolną prawną rękę chwycił kłusownika za łapy, którego wciąż blokował sztyletem i lekko go przeciągnął na swoją stronę zwalniając sztylet. Wampir podleciał trochę do przodu, a Silvaster wbił mu srebrną broń w szyję. Skóra wampira została bez problemu przecięta, przez ostrze również wtedy do krwiobiegu dostała się krew nieumarłych, co poważnie osłabiło kłusownika. Krew zaczęła się sączyć w miejscu przebicia sztyletem, a sam wampir powoli osuwał się na ziemię, ale to nie był koniec. Dhampir szybko wyjął sztylet dając krwi większe ujście, a następnie dokładnie podciął mu szyję, to było pewne że umrze, więc Silvaster zostawił go, aby wykrwawił się do końca w tym samym czasie wampir oddalony na 3 metry zaatakował jego plecy, jednak bez skutku, bo zbroja zdołała powstrzymać uderzenie. Bękart miał teraz do czynienia z jeszcze dwoma przeciwnikami, ale najpierw postanowił cofnąć się do tyłu, tam gdzie stał jego miecz i podnosząc go znów musiał zablokować atak, który był wymierzony w jego głowę, oczywiście zrobił to sztyletem unosząc go do góry, a wziąwszy miecz z ziemi posłał go w zwyższ trafiając w brzuch następnego z przeciwników. Ostrze przebiło się, przez skórzany pancerz dochodząc do ciała. Srebro elegancko wbiło się w ciało wampira, który z racji powoli wypalanych organów i mocnego bólu musiał wylądować na ziemi. Z rany brzusznej zaczęła się sączyć skalana krew, ale na szczęście krew ghula osłabiła go na tyle, że nie mógł się zbytnio ruszyć, więc dhampir zrobił dwa szybkie kroki i silnym zamachem z góry na dół przeciął głowę, a zarazem czaszkę wampira. Mózg ukazał się światu dosłownie na chwilę, bo w raz z właścicielem padł na ziemię tuż, przy butach Silvastera. Teraz pozostał jeszcze jeden, który już nabiegał już na dhampira i wyskakując w zwyższ starł się przeciąć jego hełm, ale bękart zareagował odpowiednio i zablokował jego ostrze swoimi. Jednak ten wampir był silniejszy od reszty, toteż Silva musiał uklęknąć na jedną nogę, a sam wampir wylądował, przed nim. Dhampir opuścił miecz trzymając nad sobą sztylet i korzystając z okazji zamachnął się mieczem z lewej do prawej ucinając u nogę na wysokości piszczela. Srebro idealnie przebiło się, przez pancerz i kość kłusownika, który tracąc powoli równowagę i mając się już obalić na plecy zwolnił atak. Dhampir wykorzystał to i pchnął wampira cały swoim ciałem. Jego przeciwnik leżał na plecach i wystarczało go dobić. Silvaster ruszył się jeszcze i doskakując do niego zaczął dźgać sztyletem wszędzie. Najpierw zaczął od brzucha zadając ze trzy uderzenia, wampir zaczął krzyczeć i wierzgać, ale to nie był koniec. Następnie uniósł ostrze i zaczął zasypywać ciosami jego klatę piersiową trafiając w płuca i okolice serca, a na sam koniec w bił mu sztylet w czaszkę rozcinając ją, aż do szyi ukazał zawartość jego głowy, jakby jakiś medyk chciał zrobić sekcję czaszki. Tak oto skończył 3 z jego przeciwników. Teraz w stał i wyciągnął "Kharima" wykonanego z czarnej rudy.
15x wampir banita
22x wampir kłusownik