Ork, przez większą część czasu nie rozmawiał, bo nie było o czym. Progan wszystko dokładnie wyjaśniał, więc nie miał potrzeby strzępić języka. Jednak gdy dotarli do stóp gór z zamiarem pójścia dalej uwagę towarzyszy przykuła piękna woń kwiatów, a zaraz potem smród zgnilizny ale zamiast pójść dalej mijając te zapachy to ciekawski dhampir podszedł bliżej, co zaowocowało niespotykanym atakiem ze strony zmutowanej rosiczki, która była wyjątkowo twarda od takich pospolitych dlatego, że zdołała przetrzymać dwa ataki i jeszcze miała chęci na więcej. Szept nie długo myśląc dobył żelaznej strzały i łuku, po umieszczeniu jej na cięciwie naciągnął ją odczekując kilka sekund, po czym oddał strzał. Strzała przeleciała przez ładny kawałek polany, która była pełna kwiatów, by po chwili również trafić w jej kwiat. Grot strzały przebił się, przez górą część kwiatu przechodząc praktycznie na wylot, bo część lotki nadal pozostawała w naczyniu. Kenshin wiedział teraz, że już roślinka nie powinna się podnieść mimo swoich dużych chęci mordu.
Pozostaje 6 żelaznych strzał.