Mogul przekrzywił głowę i z szyderczym uśmiechem rzekł do demona.
No, na coś takiego czekałem. Wyciągnął swoje dwie bronie, niezawodne Sange i Yashe i samotnie rzucił się na wroga. Ten zaatakował go swoim pazurem. Spokój w jaki sposób ork uniknął ataku był na prawdę zaskakujący. Demon nie był dla niego szybki, wręcz przeciwnie, dorównywali sobie. Ciął tak na rozgrzewkę srebrniakiem. Demon zablokował, ale zasyczał z bólu spowodowanego atakiem, na którą stworzenie było wrażliwe. Zwiększając tempo wbił głęboko Yashe w cielsko potwora. Odskoczył od niego kawałek, zebrał w sobie złość i gniew i cisnął demona błyskawicami.