Emerick zignorował słowa karczmarza, patrzył tylko uważnie na dilera, - Ten, który... - widząc, że robi coś podejrzanego a dokładnie sięga właśnie pod pazuchę szybkim ruchem złapał za jego rękę, wstał i silnym uściskiem złapał za rękę oprycha, diler jedynie głośno zawył z bólu, rozluźnił rękę i upuścił nóż obok.( W końcu to był zwykły opryszek, który nie był dość silny i twardy.) Następnie szybko drugą ręką złapał za niego i przystawił mu do gardła oraz przygniatając butem drugą rękę dilera. - Ty sukinsynu! Bez sztuczek tutaj, gadaj psia jego mać gdzie go znajdę, rozumiesz? I gówno obchodzić cię powinno kim jestem! - przybliżył bliżej koniec ostrza do gardła oprycha.