- A spotkaliśmy takiego łysego w okularach, fioletowe wdzianka nosi. Zaproponował nam dołączenie, przekonywał i zalecał. Idę dla świętego spokoju, nie zamierzamy nigdzie dołączać, dobrze nam samemu. A nic ponad to co mamy nam nie dacie. Zajmujemy się napadami na konwoje. Jest nas 30 i radzimy sobie, idziemy we 3 jako delegacja, rządzimy grupą. - mówił jeden z nich idąc na przód.
- Mroźno, może jeszcze łyk gorącej herbaty? - Powiedział i podał ci twoją filiżankę, sam popił ze swojej. - Może porozmawiamy o czymś w taki wieczór? Bardzo nastrojowy, krukom musi się podobać, czy mam rację? powiedział żartobliwie chcąc rozweselić towarzyszkę.