Drago leciał. Tak to przynajmniej wyglądało z jego perspektywy. Trwało chwilę, ale jemu wydawało się, że leci dość długo. Uczucie było zupełnie inne, niż gdy latał jako nietoperz. Nie miał kontroli nad lotem. Widział tylko zbliżający się pokład i demony. W końcu wylądował. Przetoczył się po pokładzie w kontrolowanym przewrocie. Chciał wytracić energię swojego ruchu i nie o oddalić się od demonów, w pobliżu których wylądował, aby nie wstawać tak obok nich. Jeden z potworów, widząc intruza, ruszył do ataku. Wampir zdążył wstać, wyciągając równocześnie szablę. Był świt. Nie najlepsza pora na walkę dla wampira. Ale musiał działać. Szczęśliwie mutacja dawała mu taka możliwość. W międzyczasie na pokładzie zaczęli pojawiać się magowie Paktu, więc Drago nie był sam. Miał nadzieję, że pokażą kilka zabójczych sztuczek.
Demon, który zaatakował wampir ryknął wściekle. Ruszył na Draga z wściekłością, kierując w jego stronę ramię. Chciał tym sposobem staranować wampira, wbić go w reling. Antares oczywiście nie zamierzał na to pozwolić. Odczekał na odpowiedni moment i odskoczył w bok, unikając staranowania. Demon jednak nie zaprzestał na tym ataku. Zauważył co się dzieje i natychmiast odwrócił się w stronę wampira, tnąc poziomo toporem na wysokości głowy Draga. Ten kucnął i przetoczył się po pokładzie. Demon wymierzył kolejmy cios. Potężne uderzenie toporem, prosto w pokład, gdzie jeszcze przez momentem.był Drago. Ostrze wbiło się głęboko w drewno. Demon wyszarpał je jednym pociągnięciem, lecz dało to chwilę Antaresowi, aby mógł wstać. Demon znów natarł. Spróbował trzasnąć Bestię tarczą, lecz Drago zrobił unik. Demon ciął toporem, lecz i tego ataku Drago uniknął. Nie mógł jednak ciągnąć tej walki zbyt długo, szczególnie, że na pokładzie były też inne demony. Miał nadzieję, że ich uwagę na ten czas zajmą magowie, ale też nie mógł się na tym całkowicie opierać. Wykonał jeszcze kilka uników przed ciosami demona i postanowił przejść do ofensywy. Musiał tylko znaleść odpowiedni moment na atak. Demon znów spróbował go staranować i Antares znów tego uniknął. Odskoczył w bok i wykorzystując chwilę nieuwagi demona ciął szablą w jego nogę. Niestety nie odciął tej, lecz zadał całkiem poważną ranę. Tkanka demona zaczęła natychmiast rejestrować ranę, ale na kilka sekund powinna ona nieco spowolnić potwora. Stwór, nie bacząc na to, ryknął i ruszył do ataku. I istotnie poruszał się odrobinę wolniej, chociaż szybko wracał do formy. Ciął toporem na ukos, mierząc w głowę wampira. Ten uchylił się, schodząc z linii ciosu. Ostrze minęło go o kilka centymetrów. Po tym uniku ruszył do ataku. Przyskoczył do demona z boku i błyskawicznie ciął szablą w jego rękę. Ostrze trafiło tuż pod łokciem i przeszło przez kończynę bez problemu. Odcięta ręką demona, wciąż trzymająca topór, upadła na pokład. Krew lała się strumieniem. Demon ryknął wściekły i wymierzył cios tarczą. Wampir odskoczył w tył. Demon ruszył natychmiast za nim, próbując go staranować jednak Dragosani znów wykonał unik. Był dla demona jak denerwujący komar, którego nie da się złapać. Z tym, że ow komar odcinał ręce. Demon odrzucił tarczę i skoczył na Draga z pazurami i zębami. Wampir znów uskoczył w bok, unikając pochwycenia i pogryzienia. Stworkiem machnął pozostałą mu łapą, chcąc trafić pazurami w wampira. Tej wykonał unik i ciął potwora szablą po ręce. Ostrze szabli spadło kilka centymetrów nad nadgarstkiem demona, pozbawiając go drugiej kończyny. Dragosani kontynuował atak. Kolejny cios szabli spadł na nogę demona. Tym razem ją odciął i demon spadł ciężko na pokład. Drago przyskoczył do jego karku i jednym celnym ciosem pozbawił demona głowy. Odtoczyła się ona na bok, zaś z pozbawionej jej sztuki tryskała krew. Dragosani jednak wiedział, że nie może pozwolić sobie na odpoczynek. Odskoczył, aby uniknąć potencjalnego ataku. Widząc, że szykuje się na niego kolejny demon, postanowił skorzystać z magii umysłu.
- Aresh iaash! - krzyknął i wyzwolił moc odłamku Krwawego Kryształu. Moc zaklęcia Paraliżu uderzyła w umysł demona i pozbawiła go władzy w kończynach. Potwór padł ciężko na pokład.
11x Ogrzy demon (w tym jeden sparaliżowany)