Test kruka #16

[Eddar aeb Shar]

- No proszę, z jednej bandy zrobiły się dwie! - Eddar spojrzał podejrzliwie na kufle. - Jak dla mnie mogłoby ich być nawet dziesięć, byleby zapłata była godziwa. - Podrapał się po brodzie. - Nie przysporzyć problemów sobie, lecz innym... Cóż, opróżnimy kufle i będziemy się brać do roboty, co nie, kuzynie?
Krasnolud chwycił kufel i przechylił go, biorąc głębokie łyki.

[Xvier aep Deler]

- Ooo! Dziękuje bardzo, tyłek mi pan ratujesz... - W tym momencie krasnolud rzucił na stół 8 grzywien. - Tyle powinno starczyć. - dodał i wziął głębokiego łyka.
- Nawet pan nie wiesz jak mi się pić chciało... A teraz do rzeczy... Faktycznie 2 bandy, ale poniekąd jest nas dwóch. Nie, kuzyn? Tylko jak to teraz rozwiązać. Nie możemy ich w takim razie, od tak sobie, zabić czy obić... Jeśli szanowny jaśniepan nie ma żadnych sugestii jak to zrobić, to chyba wymyślimy to po drodze. - i wziął kolejnego solidnego łyka.

//185-8=177 grzywien

[Anette Du'Monteau]

-Problem w tym, że to wy musicie zadanie rozwiązać. Ogółem sugerowałbym nie brudzenie sobie rąk bezpośrednio. Wiadomo, że czasem środki przymusu bezpośredniego się przydają ale tacy jak my muszą sobie też radzić dzięki sprytowi. Dobrze przemyślcie swoje działanie. Jeżeli wpadniecie to będzie niczym śliwka w kompot. Cierpki i niesmaczny kompot. Przypomnę wam, że tu każdy walczy o swoje miejsce. Na razie te dwie bandy prowadzą. Przynajmniej tak im się wydaje. Chodzi o to żeby nie srali wyżej niż dupę mają. Konflikt jest tutaj metodą, a brak konfliktu z celem. - powiedział. -Trochę pogmatwałem, ale musicie mi wybaczyć. Chłopski rozum.

[Eddar aeb Shar]

- To nam powinno wystarczyć - dopił piwo i skierował się w stronę wyjścia. - Co, gdy już wykonamy zadanie? Gdzie się mamy zgłosić?

[Xvier aep Deler]

Xvier także dokończył swój napój, a następnie udał się do wyjścia...
- Dziękuje, a teraz rozejrzymy się po okolicy. - i wyszedł.

[Anette Du'Monteau]

-Wrócicie do mnie, a potem się zobaczy.

[Eddar aeb Shar]

Już na ulicy krasnolud powiedział do kuzyna:
- Potrzebujemy informacji o tych bandach. Czym się zajmują, kto nimi dowodzi... W takich dzielnicach jak ta najszybciej zyskamy informacje w jakiejś spelunie. Ewentualnie możemy liczyć na to, że któraś z tych grup sama nas znajdzie, z tym, że wtedy nie obejdzie się bez walki. Powinniśmy używać fałszywych imion. - Eddar strzelił na palcach i rozejrzał się wkoło. - Szukamy speluny, drogi kuzynie, czy masz może jakiś inny pomysł?

[Xvier aep Deler]

- Najlepiej było by podpytać jakiegoś pijaczyne... Ci zawsze wszystko wiedzą i maja najświeższe informacje nie? - odpowiedział krasnolud i zaczął się rozglądać po okolicznych obskurnych "domach"... - Ja bym zaczął przeszukania tamtej uliczki. - mówiąc to skinął głową w kierunku wybranej dróżki.

[Eddar aeb Shar]

- Skoro tak uważasz... Prowadź. - Krasnolud podążał za kuzynem. Początek zimy zawsze poprawiał mu humor. Czuł się tak, jakby mógł pokonać wszystkich bandytów w tym śmierdzącym mieście... ale lepiej byłoby zrobić z nich użytek. Prędzej czy później te szumowiny same się pozabijają.
Błądząc między nędznymi domostwami, zwracał uwagę na ludzi w pobliżu. Jak często pojawiali się tu strażnicy, kto nosił broń, a kto nie, w jakim celu ta grupka ludzi stoi i, a tamta tam - obserwując, próbował poznać odpowiedzi na te i wiele innych pytań. Zawsze lepiej zaczynać zadanie wiedząc z góry, co cię może spotkać.

[Anette Du'Monteau]

Idąc w swoją stronę znów trafiliście na znajomego jegomościa.
-O mistrzu. Dzięki za tamte pieniądze. Po kufelku od razu czuje się lepiej. A jak wizyta u Gilrada? Mam nadzieję, że panowie zadowoleni.

[Eddar aeb Shar]

- Tak, bardzo zadowoleni! Mogę mieć do ciebie kilka pytań? Widzę, że wciąż wyglądasz na spragnionego. - Krasnolud szarpnął za pas, a grzywny w sakiewce zadzwoniły cicho. - Jestem rzemieślnikiem, pragnę tu otworzyć swój nowy warsztat. Opowiedz mi proszę o tej okolicy. Czy jest tu bezpiecznie? Nie grasują tu czasem jacyś bandyci?

[Xvier aep Deler]

Xvier stal z tyłu i przysłuchiwał sie całej rozmowie. Miał nadzieje na uzyskanie jakich sensownych informacji. Ten rudy nadawał sie do tego idealnie, łatwo go przekonać do gadania, a do tego przy piwku zawsze sie gada o sąsiadach...

[Anette Du'Monteau]

-Wczoraj się urodziłeś, czy życie ci niemiłe? Tu pełno jest bandziorów. To dzielnica biedoty. Na każdy kroku cie oskubią, chyba że nie masz czego albo masz dobrych znajomych. Najgorsze szumowiny to są ostatnio Czarne Szczury. Podłe szubrawce. Ganiają się na zmianę z tymi no...jak oni byli...Purpurowe Jeże! Człowiek nawet spokojnie nie może wypić żeby coś się nie działo.

[Xvier aep Deler]

W tym momencie do rozmowy wtrącił się drugi krasnolud.
- Oj niedobrze, niedobrze... A dużo tych jeży i szczurów jest? A moze wiesz coś więcej? Może jak by z kimś pogadać to by nam nawet zakładu chronili...

[Anette Du'Monteau]

-To nie tacy co chronią. Oni chcą tylko czerpać zyski. - odpowiedział. -Trochę ich jest, ale jeśli połączą się obie te grupy to dzielnica biedoty przepadła. Będą trzymać wszystkich w ryzach. I nikt nie będzie tutaj miał spokoju. Wtedy nawet straż nic nie poradzi.

[Xvier aep Deler]

- hmm... To trza by sie ich jakos po, Hyp! O holipcia przepraszam... Pozbyć. Tylko jak...? Może masz pan jakiś pomysł?

[Anette Du'Monteau]

-Jestem tylko pijakiem kolego. Mam pomysł jak zdobyć na piwo, a nie pozbyć się bandy zbójów. Poza tym to nie dotyczy mnie bezpośrednio. Co innego gdybym dowiedział się, że tknęli mój kufel albo coś...Wszystko dobrze póki ktoś ci nie robi bajzlu w domu. Wtedy mało kto by siedział dalej na tyłku, nie?

[Xvier aep Deler]

- Dziękujemy bardzo tyle chcieliśmy wiedzieć. Nie męczymy już pana. - powiedział krasnolud. Jako że rzadko zdarzało mu się używać takiego języka, całość zabrzmiała troche sztucznie, ale czego to się nie robi dla przykrywki. Następnie podszedł do pijaczyny i wręczył mu garść monet. - Dziękujemy bardzo o to zapłata. - Kuźwa więcej z niego nie wyciśniemy trzeba będzie kombinować... - pomyślał i poszedł w przeciwnym kierunku dalej szukać informacji.


// 177-7=170 Grzywien

[Anette Du'Monteau]

W okolicy tylko nieliczni wychylali swoje oblicza poza domy. Nie widzieliście nikogo interesującego, ani jakoś nikt nie kwapił się żeby do was podejść. Najwidoczniej wszyscy kręcili się tylko w swoim towarzystwie.

[Xvier aep Deler]

Krasnoluda cała ta atrakcją zaczynała nudzić. Resztki mizernych ilości alkoholu zaczynały uciekać z jego żył... Pchany przez coraz większą chęć urządzenia z kuzynem libacji z prawdziwego zdarzenia wpadł na pewien pomysł. Od razu postanowił podzielić sie nim z kuzynem.
- Te kuzyn... Tak ich chyba nie znajdziemy, niby tacy wielcy, a ich nigdzie nie ma... Może by tak podpytać straże jakie miejsca powinni omijać kupcy z pewna suma pieniędzy? - powiedział, a następnie cwanie sie uśmiechnął.