//Każdy z was się nieco za bardzo zagalopował, dziubki. Chociaż Eve była naprawdę bardzo blisko.
Otwarta księga ujawniła, że... jest wydrążona w środku. Nie było widać obrazków, tekstu pozostało ledwie kilka literek na krawędziach strony. Wewnątrz, w sprytnym schowku, znajdowała się mała buteleczka z zielonym płynem i karteczka, a jakże!
~Użyj na wampirze, powinno zadziałać.
To pewnie ostudziło rozochoconą młodzież. Drago przez okno ujrzał ulicę. Nikogo z przechodniów nie było widać, naprzeciwko stał jakiś drugi budynek, równie wysoki. Architektura nie przypominała dzielnicy obywateli, tego Drago domyślił się poprawnie.
Ork rąbnął strażnika, zamknął go w środku, jednak tak łatwo nie mógł wyjść z aresztu. Znajdował się w pomieszczeniu, do którego prowadziły kamienne schodki zwieńczone oczywiście zamkniętymi drzwiami. Schodki znajdują się po prawej, tuż obok pochodni oświetlającej ten kawałek przestrzeni.