Eric wydał zduszony syk bólu. Po omacku sięgnął po kość i chwycił ją w lepkie od potu palce. Wybiegł na zewnątrz, przerażony straszliwym jazgotem. ÂŚwieże powietrze przyniosło mu ulgę.
- Ludzka? - zapytał, pokazując trzymaną w ręku kość. Patrząc na elfów zorientował się, że mógł się zachować właściwiej. Może humanoidalna byłaby lepszym określeniem? - Tak czy siak, nie wejdę głębiej. Coś tam jest, a wolę nie ryzykować śmiercią w ciemnościach. Któreś z was może rozpalić ogień? - zapytał.
- Elfko, w międzyczasie mogłabyś obejrzeć ten pagórek? Może jest tu coś jeszcze - poradził lekko wystraszonej kobiecie.