//Nie napisałeś, czy masz jeszcze w ręku pochodnię, więc zakładam, że cały czas tak.
Szeklan postąpił krok, zanurzając się w zimnej wodzie do połowy łydki. Następny krok był już zdecydowanie mniej pewny, bo i głębokość okazała się dużo większa. Jaszczur poślizgnął się na miękkiej glebie wyściełającej ściany tego leja i zanurzył się całkowicie. Stracił grunt pod nogami, pochodnia mu zgasła, a on cały zniknął pod powierzchnią wody. Wyczuł, że wodny tunel ciągnie się jeszcze kawałek w dół, bo nie znalazł podparcia na stopy, lecz nie wiedział co jest dalej. Znajdował się w kompletnych ciemnościach, na szczęście też jego ekwipunek ważył ledwie kilka kilogramów, co pozwalało mu swobodnie poruszać się pod wodą i na jej powierzchni.