Nocturnus z niepokojem przyglądał się ogromnej liczbie poległych od gradobicia. To zdarzenie było dla niego pewnego rodzaju nauką. Przede wszystkim poznał potęgę drzemiącą w rzucanych zaklęciach. Zrozumiał, że nie należy lekceważyć choćby najmniejszej cząsteczki magii. Po chwili dostrzegł Mogula i podszedł do niego. Ork nie wyglądał tragicznie, jednak rany w znacznym stopniu rzucały się w oczy.
- Przecież to ledwie draśnięcie... Trzymaj, działa lepiej niż napój uzdrawiający. - rzekł podając Mogulowi flaszkę, którą znalazł przy obok poległego rycerza.