Autor Wątek: Niepokoje na południu...  (Przeczytany 15305 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #80 dnia: 27 Październik 2011, 21:29:02 »
Diomedes chwycił szmaty między palce i trzymał je jak najdalej od siebie. Zlustrował je krytycznym wzrokiem. Jego brew powoli zaczęła się unosić, zaś na ustach pojawił się typowy dlań uśmieszek.
- Zawsze o takim marzyłem. Ludzie od razu rozpoznają mnie jako typowego milicjanta, nawet nie będę się musiał legitymować! - powiedział i rozejrzał się wokół. Poszedł do kąta i nadal głupio się uśmiechając zrzucił z siebie błyskawicznie szatę i wskoczył w łaszki, które podarował mu komendant. Pasowały idealnie, ale cuchnęły niemiłosiernie. Diomedes przyzwyczaił się już do nieprzyjemnych odorów, ale jego nos był niezwykle wrażliwy, tak też z trudem powstrzymywał się od zwrotu piwa, które wypił na koszt firmy. Efekt przymulenia i obrzydzenia pogłębiały ślady rzygowin, śliny i uryny na stroju. Jednakże dodawały też wiarygodności, a to było ważne. Z drugiej strony, Diomedes pomyślał, że gdy strój jest aż zanadto wiarygodny, to zaczyna wzbudzać podejrzenia. Stwierdził jednak, że ma to już wszystko gdzieś. Podszedł do mapy, którą wyłożył na stół komendant, wpatrywał się w nią chwilę zapamiętując drogę do klifu.
- No dobra. Wychodzę. Jak nie wrócę w przeciągu godziny, to albo zaczadziłem się w tym jebanym smrodzie, albo... No sami wiecie. - powiedział i na pożegnanie wykonał typowy gest dłoni. Cały swój ekwipunek wraz z mieczem zostawił na posterunku, by nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Broń nie była mu potrzebna. Jego misja polegała tylko i wyłącznie na przeszpiegach. To dodawało jej adrenaliny - gdyby fanatycy go przyłapali, wykryli w swej kryjówce, to miałby do rozwiązania nie lada problem. Na szczęście zachował na tyle rozsądku i za pazuchą schował różdżkę, jedyną tak potężną, a zarazem tak kieszonkową broń. Ruszył trasą w stronę klifu. Miał nadzieję, że pamięć go nie zawiedzie.
« Ostatnia zmiana: 27 Październik 2011, 21:56:32 wysłana przez Dyum »

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #81 dnia: 27 Październik 2011, 23:31:07 »
- Zatem powodzenia, chłopcze. - rzekł komendant, gdy Diomedes przywdział swój tymczasowy uniform i wyszedł. Na zewnątrz wciąż świeciło słońce. Nic dziwnego. Było popołudnie późnego Astas. Na ulicach było sporo ludzi. Skrzętnie unikali bliskości Diomedesa, z racji smrodu jaki wydzielał jego strój. Chłopak skierował się na wschód, w stronę wybrzeża. Jedynie głupiec mógł nie trafić. Diomedes głupcem nie był, chociaż często sprawiał takie wrażenie. Po kilkunastu minutach wyszedł z terenu zabudowań. Kilkadziesiąt metrów dalej była woda. Nieco dalej na południe wzdłuż rzeki zaczynał się klif. Był wysoki i postrzępiony. Na jego szczycie widać było inne skały, niewielkie drzewa i krzewy.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #81 dnia: 27 Październik 2011, 23:31:07 »

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #82 dnia: 28 Październik 2011, 16:20:50 »
Diomedes nie dosłyszał pozdrowienia komendanta, zbyt szybko wyszedł na zewnątrz i nawet nie zwrócił uwagi na jego słowa. A szkoda, bo pewnie skłoniło by go to do przemyśleń, jak szybko wrogo nastawiony szefuńcio zmienił wobec niego swoje zachowanie. Teraz jednak z iście aktorskim talentem zataczał się jak prawdziwy pijak, rzadko utrzymując pozycję całkowicie prostopadłą do ziemi. Bliżej mu było do równoległej. Kiedy jednak oddalił się od ludzi, przestał się wydurniać. Tu należało zachować ostrożność, a Diomedes nie zamierzał popełnić głupiego błędu spowodowanego jej brakiem. Skupił się najlepiej jak potrafił, choć nijak nie mogło to dorównać wyostrzonym zmysłom wampirów, czy choćby głupiemu zaklęciu, które stosował Darlenit. Jednak Diomedes miał doświadczenie w podobnych sytuacjach. Uspokoił rytm oddechu, tak jakby szykował się do snu. Tak samo postąpił z sercem. Szeroko rozwarł oczy i nadstawił uszu, by słyszeć każdą falę z pluskiem uderzającą o skalisty klif. Prawą rękę trzymał w gotowości przy miejscu, gdzie schował różdżkę. Rozejrzał się wokół i z ulgą stwierdził, że nikt go nie obserwuje. Chyba. Powoli, ostrożnie ruszył w stronę klifu. Miał nadzieję, że znalezienie wejścia do kompleksu jaskini nie okaże się zadaniem niewykonalnym dla niego i jego obeznania w tutejszym terenie. Szukał nawet najmniejszego otworu, który ziałby mrokiem i czernią, wręcz zapraszając do wnętrza.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #83 dnia: 28 Październik 2011, 16:41:58 »
//Ja ci dam głupie zaklęcie!

Ponawiam pytanie, panie komendancie. Mamy jeszcze jakieś tropy w sprawie zaginionych?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #84 dnia: 28 Październik 2011, 17:08:40 »
Darlenit

Komendant spojrzał na adepta miażdżącym wzrokiem.
- Gdybym wiedział coś więcej, powiedziałbym to już na początku. Teraz pozostaje nam tylko i wyłącznie czekać aż wróci twój kompan. - westchnął. - Wiem, że to będzie frustrujące, ale raczej nie mamy wyboru. - dodał.

Diomedes

Nowicjusza tymczasem dobiegał szum fal i plusk wody. Odgłosy dość typowe dla wybrzeża. Więc nie należało zwracać na nie uwagi. Chłopak chodził po klifie szukając czegoś, co chociażby lekko mogło przypominać wejście do jaskini. Na przykład wielką dziurę w skale z tabliczką "Tajna kryjówka bluźnierczego kultu - nie wchodzić!". Niestety kultyści nie byli tak przewidujący, aby spodziewać się wizyty wysłannika Gildii, więc takowej tabliczki nie wywiesili. Podobnie jak sama natura nie wytworzyła dziury. Jeżeli tutaj była, z pewnością została dobrze ukryta. Jednak poszukiwania Diomedesa nie poszły na marne. chodząc po klifie, pomiędzy drzewkami i głazami, usłyszał strzep rozmowy. Kilka słów, które zostały niemal zagłuszone przez szum fal. Ktoś wchodził na szczyt klifu.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #85 dnia: 28 Październik 2011, 17:29:57 »
Diomedes nie miał tutaj zbyt dobrych warunków do podsłuchiwania. Postanowił się wspiąć nieco na górę, tak więc płazem przylgnął do skalistej powierzchni klifu i po cichu podciągnął się kilka metrów. Miał nadzieję, że uda mu się dostrzec choć zarys sylwetki rozmówców, ale tym bardziej pragnął usłyszeć rozmowę. Martwił się też, czy to nie para jakichś platonicznych kochanków, którzy przyszli podziwiać widok morza z klifu, który bądź co bądź był dobrym punktem widokowym. Teraz, pomyślał, przydałaby mi się ta pieprzona moc Darlenita. Westchnął bezgłośnie i oczekiwał na rozwój wydarzeń.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #86 dnia: 28 Październik 2011, 18:05:39 »
ÂŹródłami głosów byli dwaj mężczyźni. Nie wyglądali na parę kochanków. Ale kto ich tam mógł wiedzieć? Oczywiście Diomedes nie dosłyszał ich słów. W sumie nie było nawet czego słuchać. Po krótkiej rozmowie obaj zamilkli. Usiedli na jednym z głazów. Jeden z nich wyciągnął skręta i odpalił go. Zaciągnął się po czym podał drugiemu. Scena była normalna. Po prostu dwójka kumpli przyszła odprężyć się poza miasto. Lecz było w tym coś dziwnego. Nowicjusz nie mógł określić co. Może to, że obaj mężczyźni zerkali co chwilę w stronę miasta. Zupełne jakby obserwowali czy nikt za nimi nie szedł. Poza tym nie rozmawiali, co z pewnością czyniliby koledzy.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #87 dnia: 28 Październik 2011, 18:17:16 »
No tak, pomyślał. Przyszli sobie zapalić poza miasto, żeby nikt ich nie przyłapał. W sumie zrozumiałe. Pewnie nie chcieli, by władze wpadły na trop jakiejś bandy handlującej zielskiem. Diomedes był tak urobiony i zmęczony życiem, że bardzo chętnie usiadłby sobie tam z nimi i sam zaciągnął się trawką. Niestety miał teraz wyższe priorytety. Nie chciał zostać zauważonym, tak więc gdy wrócił do poszukiwania wejścia do jaskini, ciągle utrzymywał wzrok na dwójce kumpli napawających się dobrym skrętem. Powoli zaczynał myśleć, że to wszystko nie ma sensu. Klif ponoć był jednym wielkim zbiorowiskiem jaskini, tymczasem Diomedes nie potrafił znaleźć wejścia do żadnej z nich. Czas upływał, a on dał jasno do zrozumienia władzom, co miały robić, gdyby nie wrócił w przeciągu godziny. Zapragnął wrócić na posterunek i poprosić o więcej czasu, jednak uznał to za głupie rozwiązanie, stawiające jego osobę w niezbyt przychylnym świetle.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #88 dnia: 28 Październik 2011, 18:47:03 »
Bardzo logicznym posunięciem były poszukiwania wejścia do jaskini w której odprawiane są krwawe rytuały. W końcu  tym, który je odprawiają, na pewno zależy na tym, aby jakiś przypadkowy przechodzień ich nakrył. Zapewne właśnie ta logika kierowała poczynaniami młodego nowicjusza. Chodząc po klifie nie znalazł niestety wejścia. Zerkając na siedzących na głazie mężczyzn dostrzegł jednak nagłe poruszenie. Nagle wstali. Tak po prostu, bez żadnego znaku. Ruszyli w kierunku jednej kępy drzew i krzaków. Weszli w zarośla... i zapadli się pod ziemię. Dosłownie. Nowicjusz dostrzegł jak wpół zakryte przez liście sylwetki zniżają się, jakby schodzili do jakiejś dziury.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #89 dnia: 28 Październik 2011, 18:52:05 »
- Bingo - szepnął do siebie. To wyjaśniało nieco podejrzane zachowanie. Zastanawiał się, czy już powinien powiadomić Darlenita i komendanta. Postanowił jednak przyjrzeć się sprawie bardziej dogłębnie. Odczekał moment po czym ruszył w to samo miejsce, w którym zatopili się dwaj mężczyźni. Powoli przesuwał stopy, aż dotarł do miejsca, w którym rozciągały się krzaki. Uważał, by nie nastąpić na jakąś zabłąkaną gałązkę i nie wywołać trzasku. Rękami rozchylił sobie małe przejście, aby krzaki za bardzo go nie podrapały. Zaczął się martwić, że smród ubrania może go wydać, tak więc miał nadzieję, że tam w dole zapach również nie będzie zbyt przyjemny. Ostrożnie, patrząc z uwagą pod nogi, ruszył tropem podejrzanych.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #90 dnia: 28 Październik 2011, 20:46:06 »
Nowicjusz dzielnie i niezbyt rozważnie ruszył, aby poznać sekret dwójki mężczyzn wchodzących sobie w czarny otwór w krzakach. Decyzja mogła okazać się fatalna w skutkach, gdyby natknął się na kogoś. Jednak bogowie mu sprzyjali, w okolicy nie było nikogo. Dwaj mężczyźni również zniknęli. Diomedes wszedł w kępę krzaczorów. Rozglądał się bacznie, lecz niczego nie dostrzegł... przynajmniej z początku. Po chwili jego bystre oko wychwyciło pewną regularność w trawie, liściach i kamykach leżących na ziemi. Nachylił się i zorientował się, ze zostały one na stałe przymocowane do podłoża, stanowiąc wyśmienity kamuflaż. Gdyby nie to, ze chłopak wiedział już że coś jest nie tak z kępą, nigdy nie zorientowałby się z czym rzecz. Pod ściółką była zamaskowana klapa, obecnie zamknięta.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #91 dnia: 28 Październik 2011, 20:59:08 »
Podziękował bogu za to, że chociaż raz jego wzrok się na coś przydał. Inaczej błądziłby na tym małym obszarze jeszcze masę czasu, aż w końcu przypadkiem znalazłby tę klapę, lub ktoś wyszedłby na zewnątrz. Zabawnie by było, gdyby w tym samym momencie Diomedes na niej stał. Odrzucił jednak precz niepotrzebne myśli zaprzątające jego głowę i na czworaka podszedł bliżej. Przyłożył ucho do klapy, by sprawdzić, czy przypadkiem ktoś za nią nie stoi. Wewnątrz pewnie jest pieruńsko ciemno, pomyślał. Jak otworzę tą klapę, to nie ma chuja, zaraz zauważą, że ktoś wszedł do środka. Chyba, że naprawdę będę miał szczęście. Przez chwilę zastanawiał się, czy warto tak narażać swoją łaskę od boga i raz jeszcze zdawać się na łut szczęścia, zesłany jakoby dar z niebios. Stwierdził, że w sumie nigdy nie był nazbyt religijny. Uchylił klapę i przez odsłoniętą szparkę chciał dojrzeć, czy byłoby to bezpieczne. Do środka wpadł mały promyczek światła. Miał nadzieję, że nikogo nie zaalarmuje. Ciągle zastanawiał się nad podjęciem jakiejś decyzji. Pokręcił jednak głową i zdecydował się nie ryzykować. Obiecał wrócić w przeciągu godziny, tymczasem minęło już dużo czasu i Darlenit mógł zacząć nabierać podejrzeń, co do tego, co stało się z jego kompanem. Diomedes postanowił oszczędzić nerwy maurena i powoli, zgrabnie zaczął wycofywać się do miejsca, gdzie był wcześniej. Zważał też na to, by nie zauważył go ktoś, kto również mógł należeć do wyznawców morskiego kultu, a akurat zachciało mu się wpaść do kryjówki. Z ogromną ostrożnością, której tak obfitych pokładów jeszcze nigdy w sobie nie dostrzegał, wyszedł z krzaków zasłaniających dobrze zakamuflowane wejście do jaskini i wyszedł na odkryty teren obok klifu. Rozejrzał się wokół i szybkim, acz zgrabnym biegiem puścił się z powrotem do miasteczka. Miał nadzieję, że galopujący niczym zdesperowana antylopa margines społeczny w łachach sprzed wojny wampirów z wilkołakami, nie wzbudzi podejrzeń, a tym bardziej paniki. Jednakże było to bardzo prawdopodobne. Diomedes starał się zatem unikać ludzkich oczu. Chciał jak najszybciej dotrzeć do posterunku.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #92 dnia: 29 Październik 2011, 12:42:44 »
Więc pędził młodzieniec poprzez uliczki i aleje. Niczym wicher, co od strony morza wieje. Ludzi roztrącał i mijał wozy,. I pędził co sił, do swego brata w magii. Nie chciał aby martwił się on. Co było iście miłością braterską. I biegł w stroju żula przez miasto chyżo. Mijał i wpadał na ludzi. I dostał przez to podgniłym ogórkiem w łeb. Ciśnięty on został z tłumiku kupców. I nie warto było sprawcy szukać. Młodzieniec wpadł nagle na kobietę piękną. Rudowłosą o twarzy bogini godnej. Pech chciał, ze była on właśnie tą, którą zapytał o drogę do karczmy wcześniej. Wyzywała go jeszcze, gdy odbiegał. Nazywając pijakiem, żulem i włóczęgą. Groziła straż wezwać lecz nie wiedziała, ze natenczas ów "strażą" jest młodzieniec właśnie! I dotarł w końcu człek modu na posterunek. Zziajany stanął przez wejściem celi swego.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #93 dnia: 29 Październik 2011, 22:48:58 »
Zdyszany, zmęczony i zlany potem, który po wsiąknięciu w śmierdzące łachy dodał ich ogólnemu zapachowi dodatkowej mocy, wszedł z hukiem na posterunek milicji i z trudem łapiąc oddech starał się w miarę zrozumiale przekazać to, co miał na myśli. Były one trochę nieuporządkowane i chaotyczne, ale udało mu się złożyć dość składną i zrozumiałą wypowiedź.
- Ten klif, trafiliśmy w sedno! - wykrzyczał dysząc. - Zaczaiłem się tam i szukałem wejścia do jakiejś jaskini, ale nic nie znalazłem. Ale potem przyszło jakichś dwóch facetów ze skrętami, dość dziwnie się zachowywali, więc nie spuszczałem ich z oczu, no i słusznie, bo posiedzieli chwilę i zaraz zniknęli w krzaczorach. Zaraz wszedłem tam za nimi i odkryłem klapę, która ni chybi prowadzi do kryjówki tych fanatyków. - zakończył. - Albo to magazyn zielska - dodał po krótkim namyśle. - W każdym razie, nie sprawdzałem wnętrza. To było zbyt ryzykowne. - rzekł. Jego oczy rozpaczliwie poszukiwały dzbanka z jakimkolwiek napitkiem.
- Macie tu wodę czy coś? Strasznie się zdyszałem.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #94 dnia: 29 Październik 2011, 23:08:26 »
Wydaje mi się, że taki układ spraw nie będzie po naszej stronie. Musielibyśmy, najlepiej niezauważeni, przejść tym tunelem i zaatakować, uwalniając ofiary. To nie będzie łatwe - stwierdził mauren po chwili namysłu

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #95 dnia: 29 Październik 2011, 23:19:16 »
- No wiesz. To zdążyłem zauważyć, gdy zdecydowałem się na powrót, a nie na infiltrację ich bazy. Proponuję po prostu obserwować wejście do tej jaskini i schwytać grupę, lub pojedynczych fanatyków już na zewnątrz. Przy odprawianiu kultu na pewno wyjdą wszyscy - rzucił i usiadł na krześle przed biurkiem komendanta.
- Pierdolę, idę się wykąpać, a potem przebrać. Macie tu może łaźnię?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #96 dnia: 29 Październik 2011, 23:44:37 »
Komendant podał Diomedesowi bukłak z winem, który wyciągnął nie wiadomo skąd. Zapewne z wyrwy w czasoprzestrzeni. Wysłuchał relacji nowicjusza.
- W sumie dobry pomysł. Też myślę, że możemy się przyczaić. Przynajmniej do czasu. Nie mam zamiaru pozwolić, aby znów kogoś zabili. - powiedział. Odsunął krzesło i wstał. - Przygotuje ludzi. ÂŁaźni jako takiej nie mamy, ale jak chcesz, to mogę powiedzieć woźnemu, aby napełnił balię wodą... - zwrócił się do Diomedesa.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #97 dnia: 29 Październik 2011, 23:47:28 »
- Byłbym niesamowicie wdzięczny - odparł z błogim uśmiechem. - Mam wrażenie, że przesiąkłem tym smrodem do szpiku kości - dodał i wziął od komendanta bukłak, który został wyciągnięty właściwie znikąd, co nieco wstrząsnęło Diomedesem. Stwierdził on jednak, że siedząc godzinami za biurkiem ludzie uczą się pewnych zupełnie nieprzydatnych, acz efektownych sztuczek. Na samą tą myśl uśmiechnął się pod nosem.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #98 dnia: 30 Październik 2011, 14:42:56 »
Zapowiedziane przygotowania trwały. Komendant gdzieś wybył, zapewne chcąc wyjaśnić swoim ludiom co i jak. Nakazał też woźnemu postawić balię w jednej z pustych i czystszych cel i nalać wody do naczynia. Może nie była ona ciepła, ale przynajmniej czysta. Mięło trochę czasu, zbliżała się już nawet noc. Czas więc był najlepszy, aby wyruszyć. Teoretycznie mieli całą noc, zanim odprawiony zostanie kolejny rytuał. A mrok może im bardzo pomóc. Wszyscy zebrali się w głównym pomieszczeniu posterunku. Komendant i jego dwaj milicjanci, Darlenit oraz Diomedes.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #99 dnia: 30 Październik 2011, 14:58:50 »
Diomedes czuł się bardzo rześko po kąpieli w chłodnej wodzie. Znacznie go ożywiła, toteż w duchu podziękował woźnemu za to, że nie pozwolił mu skosztować zbytnich luksusów, gdyż ciepła woda najpewniej by go trochę otumaniła i rozleniwiła. Stał więc w pełnej gotowości obok dwóch niezbyt rozgarniętych milicjantów, komendanta i Darlenita. Czuł się znacznie lepiej, mając na sobie swoje własne, czyste, wygodne i ciepłe szaty. Niekiedy zdolność tego materiału do utrzymywania wewnątrz stałej, ciepłej temperatury okazywała się wręcz zbawienna, choć teraz nie doskwierał mu chłód.
- Nie ma czasu do stracenia - rzucił cierpko. Pora dnia im sprzyjała. - Chodźmy - dodał ze zniecierpliwieniem.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #99 dnia: 30 Październik 2011, 14:58:50 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top