Podziękował bogu za to, że chociaż raz jego wzrok się na coś przydał. Inaczej błądziłby na tym małym obszarze jeszcze masę czasu, aż w końcu przypadkiem znalazłby tę klapę, lub ktoś wyszedłby na zewnątrz. Zabawnie by było, gdyby w tym samym momencie Diomedes na niej stał. Odrzucił jednak precz niepotrzebne myśli zaprzątające jego głowę i na czworaka podszedł bliżej. Przyłożył ucho do klapy, by sprawdzić, czy przypadkiem ktoś za nią nie stoi. Wewnątrz pewnie jest pieruńsko ciemno, pomyślał. Jak otworzę tą klapę, to nie ma chuja, zaraz zauważą, że ktoś wszedł do środka. Chyba, że naprawdę będę miał szczęście. Przez chwilę zastanawiał się, czy warto tak narażać swoją łaskę od boga i raz jeszcze zdawać się na łut szczęścia, zesłany jakoby dar z niebios. Stwierdził, że w sumie nigdy nie był nazbyt religijny. Uchylił klapę i przez odsłoniętą szparkę chciał dojrzeć, czy byłoby to bezpieczne. Do środka wpadł mały promyczek światła. Miał nadzieję, że nikogo nie zaalarmuje. Ciągle zastanawiał się nad podjęciem jakiejś decyzji. Pokręcił jednak głową i zdecydował się nie ryzykować. Obiecał wrócić w przeciągu godziny, tymczasem minęło już dużo czasu i Darlenit mógł zacząć nabierać podejrzeń, co do tego, co stało się z jego kompanem. Diomedes postanowił oszczędzić nerwy maurena i powoli, zgrabnie zaczął wycofywać się do miejsca, gdzie był wcześniej. Zważał też na to, by nie zauważył go ktoś, kto również mógł należeć do wyznawców morskiego kultu, a akurat zachciało mu się wpaść do kryjówki. Z ogromną ostrożnością, której tak obfitych pokładów jeszcze nigdy w sobie nie dostrzegał, wyszedł z krzaków zasłaniających dobrze zakamuflowane wejście do jaskini i wyszedł na odkryty teren obok klifu. Rozejrzał się wokół i szybkim, acz zgrabnym biegiem puścił się z powrotem do miasteczka. Miał nadzieję, że galopujący niczym zdesperowana antylopa margines społeczny w łachach sprzed wojny wampirów z wilkołakami, nie wzbudzi podejrzeń, a tym bardziej paniki. Jednakże było to bardzo prawdopodobne. Diomedes starał się zatem unikać ludzkich oczu. Chciał jak najszybciej dotrzeć do posterunku.