Autor Wątek: Mądrość i Prawda  (Przeczytany 36980 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #320 dnia: 08 Grudzień 2010, 20:09:17 »
- Doprawdy? Silni przeciwnicy? - rzekł z nieukrywana ironią Gunses - Wilkołaki są tak samo potężne jak Wampiry. Tylko i wyłącznie dlatego wojny toczone między naszymi rasami trwały tyle stuleci. Niektórzy z was jednak nie zauważyli tej potęgi - rzekł po czym podszedł za Peanutem do Domenica
- Zwykły opatrunek wystarczy, czy potrzeba czegoś mocniejszego? Gdzie dostałeś?

Offline Altair

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1125
  • Reputacja: 609
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg ma nas w opiece
Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #321 dnia: 08 Grudzień 2010, 20:17:35 »
Wojownik nie podziękował Gunsesowi, pogładził twarz i pomrugał dłuższy czas okiem.
- Ha, nowe blizny - rzekł z dumą. Twarz Altaira była teraz szpetniejsza o wyrwy po kłach potwora na czole i kości policzkowej. - Oko jak nowe, rany się zabliźniły.
Nie był wcale niewdzięczny. Nie oczekiwał podziękowań za pomoc w drużynie, bo uważał to za coś zupełnie naturalnego. Uważał to za równe dziękowanie kołu, że się toczy. Działało to w drugą stronę - skoro nie oczekiwał podziękowań, dlatego też nigdy nie dziękował. Choć był wdzięczny. Odszedł dosyć daleko, tam, gdzie zostawił swego konia. Przed walką jechał w ariergardzie, więc jego klacz była cała i zdrowa. Z dłonią zaciśniętą na wodzach swego wierzchowca przybrnął do reszty drużyny.
- Proszę, ja mogę maszerować - rzekł spokojnie, po chwili podszedł do krasnoluda. Napiłbym się, ale nie wolno, pomyślał twardo. Nie zważając na stojącego obok Peanuta, który pytał, jak debil, zamiast działać:
- Daj to, niezdaro - wyrwał z rąk Domenica niechlujnie porwany strzęp materiału. - Tym się chcesz opatrywać? Ech... - westchnął. Pewnym ruchem wydobył z kieszeni sztylet i po chwili znalazł się nieopodal truchła woźnicy. Koszula była cienka, za to spodnie z garbowanej skóry. Odciął więc kilka podłużnych pasków, bardzo równo i starannie. Większość schował do kieszeni, drugi natomiast trzymał w dłoni. Podszedł do krasnoluda i widząc już, że ten wyciąga dłoń, bo "sam sobie poradzi", uprzedził go - dawaj tu tę łapę, boś niedorajda - rzekł żartobliwie. Obwiązał mocno kończynę powyżej punktu krwawienia. - Za niecałą godzinę zdejmiemy, by zapobiec martwicy. Ranę obwiążę ci tym - od woźnicy "pożyczył" również grubszy płat koszuli. Postarał się wcześniej oczyścić go z pyłu. - No widzisz, po kiego się męczysz samemu zamiast powiedzieć towarzyszowi. Co to, u was krasnoludów wstyd? - zapytał pół żartem, pół serio.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #321 dnia: 08 Grudzień 2010, 20:17:35 »

Offline Szarleǰ

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 2553
  • Reputacja: 3462
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #322 dnia: 08 Grudzień 2010, 20:24:35 »
Peanut spojrzał na Gunsesa z uniesioną brwią po czym w odpowiedzi na jego ironiczny i - mogło by się wydawać - złośliwy ton odrzekł:
- Może i ich siła nie przewyższa twojej, jednak pozwól zauważyć, że tutaj czują się jak w domu. Jest ich więcej. Gdyby faktycznie wrócili, z pewnością było by ich więcej niż ostatnim razem. Może się mylę, ale kiedy rzuci się na ciebie kilka wilkołaków rozszarpią cię, a ty ani nie pierdniesz. Podobnie jak my wszyscy. Ja w każdym razie nie widzę najmniejszego sensu tkwienia tutaj i czekania aż przyjdą pożreć nas na kolację - proponuję zabierać się stąd czym prędzej, bo w innym wypadku nasza misja może zakończyć się tutaj. Powiedział. Mimo, że jego słowa mogłyby wskazywać na to że się boi, w jego głosie nie dało się odczuć strachu, a przemawiał przez nie jedynie zdrowy rozsądek.

Offline Hagnar Wildschwein

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 1198
  • Reputacja: 902
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ostatni Cyc
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #323 dnia: 08 Grudzień 2010, 20:38:15 »
  Krasnolud jedynie skłonił się kiedy Altair pomógł mu z opatrywaniem rany.
  Jak już wszystko wróciło do jakiej takiej normy, a on siedział już przy lejcach wypadało wyruszać w dalszą podróż.
-Wio!- cmoknął i potrząsnął lejcami. Wóz drgnął i począł się wolna toczyć.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #324 dnia: 08 Grudzień 2010, 20:54:46 »
Gunses wsiadł na swą karą klacz, która po całej zawierusze podeszła do niego. Spojrzał na Peanuta wzrokiem wypranym z emocji
- Nie zaatakują nas. Cetoe Retheis nie ma pod sobą żadnego klanu zdolnego do wystąpienia w otwartą walkę z mym Sabatem - rzekł do człowieka - Całą wyprawę mówisz o tym, żeś młody. ÂŻe przed Tobą całe życie, że chcesz wszystkiego spróbować. Dopytujesz się o ojca, nie znając jego historii. Nie znając swej historii, nie znasz swej przyszłości. I nie rób z siebie w tym gronie specjalisty od Wilkołaków, bo za takiego nie uchodzisz. Wilczy Jar to dla nich symbol ich dawnej potęgi. To nie przypadek, że tutaj przyjechaliśmy. Spodziewałem się zastać ich tutaj. To, że był tu sam Retheis tylko wszystko urozmaica - po czym ruszył wraz z wozem na którym siedział Aerandir. Wóz przyjemnie turkotał na kamieniach, po pewnym czasie jamy i nory skończyły się. Kamienne ściany zmalały, wąwóz miał swe ujście w lesie. Starym i potężnym. Drzewa rosły tu z rzadka, za to osiągały monstrualne wielkości. Był to las mieszany jednak w większości składał się z drzew liściastych. Potężne dęby i graby patrzyły na nas setkami dziupli. Czuć aż było mistyczną aurę tego miejsca. Jakoby nadal słychać było tutaj kroki pierwotnych Elfów, opiekunów puszczy i ciche modły Druidów...

Offline Vitnir

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 395
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko utraciwszy wszystko można robić wszystko.
Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #325 dnia: 08 Grudzień 2010, 21:16:11 »
Aerandir siedział na wozie zaraz przy koniach, tak że nogi zwisały mu w dół. Wampir rozglądał się po urzekającym otoczeniu, a następnie spojrzał na Gunsesa i zadał pytanie: Cetoe Retheis, zapewne ujawniał się już wcześniej, mówisz że celowo wjechaliśmy w Wilczy Jar, więc chciałeś sprawdzić czy nie tworzy się nowe zagrożenie? Wampir nie dając czasu na odpowiedź, a uważał że wiedza na ten temat może przybliżyć mu jeszcze bardziej historie swojej rasy, zadał kolejne: czy Retheis był kimś znaczącym w wojnie?

Offline Szarleǰ

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 2553
  • Reputacja: 3462
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #326 dnia: 08 Grudzień 2010, 21:35:56 »
- Nie chcę uchodzić za specjalistę od wilkołaków. Powiedział podniesionym, rozdrażnionym głosem, tak by mógł go usłyszeć jadący nieco przed nim wampir. - I za takiego nie uchodzę. Chciałbym jednak zauważyć, że nie poinformowałeś nas o twoich zamiarach co do wilkołaków. Nie przeszkadza mi co prawda fakt, że mieliśmy okazję trochę pomachać mieczem, jednak informacja, że przyjechaliśmy tutaj specjalnie by walczyć z wilkołakami była godna przekazania nam. Stąd też moje obawy ponownego pojawienia się tutaj tych bestii. Z niedoinformowania.

Offline Hagnar Wildschwein

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 1198
  • Reputacja: 902
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ostatni Cyc
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #327 dnia: 08 Grudzień 2010, 22:22:23 »
-Jeśliś tu przyjechał mieczem machać to powiem ci już teraz, abyś lepiej nim machał, znalazł sobie życzliwych znajomków lub życzliwego grabarza...- powiedział oburzony krasnolud, który od dłuższej chwili rozważał ideę zakupienia tarczy, szczególnie w kontekście do przebytej walki.

Offline Szarleǰ

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 2553
  • Reputacja: 3462
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #328 dnia: 08 Grudzień 2010, 22:59:11 »
Peanut rzucił na krasnoluda poirytowane spojrzenie po czym rzekł:
- Broń boże, przyjechałem tutaj przede wszystkim zagrać w karty z wilkołakami. Powiedział z nieukrywaną ironią w głosie. - Spójrz krasnoludzie na siebie, a przede wszystkim na swoją ranę, a później rzucaj oskarżenia co by inni machać mieczem nie umieli. Uśmiechnął się szyderczo, po czym zarzucił kaptur na głowę i ruszył w dalszą drogę popędzając konia.

Offline Altair

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1125
  • Reputacja: 609
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg ma nas w opiece
Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #329 dnia: 08 Grudzień 2010, 23:16:26 »
Altair skrzywił się i pokręcił gniewnie głową.
- Wyście są wszyscy, kurwa, dobrzy....
W gębie to walczą jeno kto kogo przegada, a jak przyjdzie... a, pies ich trącał. Altair nie tracił czasu na bezsensowne dywagacje nad zachowaniem, które według niego znajdowało się głęboko poniżej krytyki. Zdał sobie sprawę, jak bardzo różni się od swego towarzystwa. Przynajmniej od części...

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #330 dnia: 09 Grudzień 2010, 17:31:45 »
Jechał z tyłu grupy, wściekły jak nigdy. Jak Gunses mógł być tak nie odpowiedzialny nie informując nikogo że wkraczają na terytorium wilkołaków?. Tak nie zachowuje się odpowiedzialny dowódca. Elf popędził konia.

Offline Hagnar Wildschwein

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 1198
  • Reputacja: 902
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ostatni Cyc
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #331 dnia: 09 Grudzień 2010, 17:41:36 »
Krasnolud jechał dalej i trwał w milczeniu na te słowa, bo i ani one treści mu przynosić, nie przynosiły, a i po cóż krew wzbudzać do krążenia szybszego kiedy ją tamować i do krzepnięcia zmuszać trzeba.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #332 dnia: 09 Grudzień 2010, 20:28:29 »
- Cetoe Retheis wypłynął i zdobył względny szacunek po wojnie - rzekł Gunses jadać obok wozu - W wojnie był mało pożyteczny. Nie przyjmował rozkazów, wielokrotnie dezerterował. Wówczas nie nazywał się Cetoe Retheis. Po wojnie i upadku Numenoru Wilkołaki podzieliły się na mniejsze klany. Dzikie, które nie potrafią przyjmować ludzkich form jak te tutaj, włączyły miedzy sobą. Zagryzały się wzajemnie. Klany wyższe, te które umiały przeistaczać się w ludzkie formy zapadły głęboko w puszcze. Wtedy pojawił się ów mężczyzna. Zjednoczył pod sobą klany wyższe i siłą przejął kontrolę nad niższymi. Stworzył duża armię, jednak nie przetrwał długo. Chociaż stworzył klan nie agresywnych wilkołaków ludność napływowa zaczęła je tępić. Ekspedycje badawcze na Numenorze w czasach już nowożytnych przybywały ze zbrojnym ludem i Magami. W dodatku dzikie wilkołaki urządziły kiedyś rzeź. Zginęło wielu z nich, a Cetoe Retheis na długie lata przestał się ujawniać. Pojawił się teraz, po naszym przybyciu i osiedleniu na Valfden, na Numenorze. Złożył mi wizytę przedstawiając się jako Cetoe Retheis. Tak mówili na niego tubylcy. Cetoe Retheis. Człowiek Wilk. Chociaż nie wypowie mi otwarcie wojny nie uznaje obecności Wampirów w tych rejonach.

Offline Szarleǰ

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 2553
  • Reputacja: 3462
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #333 dnia: 11 Grudzień 2010, 00:11:25 »
Kruk rozglądnął się bezwiednie po okolicy. Kilka godzin jazdy w siodle praktycznie bez ruchu dawało się mocno we znaki, a obrażenia odniesiona podczas ostatniej walki również nie pomagały. W ramieniu wciąż odczuwał uciążliwy ból. Gdyby tego było mało, rozbolała go głowa. Z nieba spadły pierwsze krople deszczu. Z początku nastała lekka, nawet przyjemna mżawka, która w kilka chwil później przerodziła się w prawdziwą ulewę. Krople zderzały się z ziemią, liśćmi drzew, z wozem, z żelazem, ostatecznie z głowami towarzyszy. Po chwili kruk jak i reszta kompanii był już cały przemoczony. Widoczność była niemal zerowa, a grobowy nastrój panujący teraz wśród członków drużyny nie polepszał sytuacji, co spowodowało, że Peanut chciał opuścić to miejsce.
- Kiedy się skończy ten przeklęty las? Skierował pytanie do Gunsesa i pomimo, że jego ton był spokojny, czuć w nim było rozdrażnienie i zdenerwowanie.
« Ostatnia zmiana: 11 Grudzień 2010, 00:24:22 wysłana przez peanut. »

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #334 dnia: 11 Grudzień 2010, 00:21:26 »
- Cierpliwości - rzekł Gunses spokojnie. Kolumna jechała lasem cały czas, mijając wielkie sosny, dęby i graby. Liście spoczywające na ziemi szeleściły nawałnicą kropel deszczu. Dalej były mniejsze drzewka, później okolica zaroiła się od krzewów i małych brzózek. Las się kończył. Wiodący z niego trakt prowadził wprost na klifową równinę nad morzem. Uderzenie morskiego wiatru spotęgowało ulewę. Od morza ciągnęło przenikliwe zimno, a wilgoć w szybkim czasie spowodowała odrętwienie ciał. Gunses wyjechał na przód. Kilka kilometrów przed sobą dostrzegł oświetloną zaklęciami światłą dracońską świątynię.
- To jakieś 2 godziny drogi. Wytrzymajcie - rzekł Gunses do kompanii po czym ruszył szybciej w kierunku świątyni. Dobre podłoże sprawiło, ze wóz potoczył się również szybciej.

Offline Altair

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1125
  • Reputacja: 609
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg ma nas w opiece
Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #335 dnia: 11 Grudzień 2010, 12:39:49 »
Altairowi podróż nie przeszkadzała. Właściwie dopiero teraz czuł się, jak ryba w wodzie. Taki po prostu był jego zawód, takie jego przeznaczenie. Dobrze o tym wiedział, że już zawsze będzie wędrował, wojaczki nie porzuci choćby nie wiem co. Nawet nie dlatego, że tak bardzo kochał to co robił, bo ciężko powiedzieć by Altair w ogóle cokolwiek kochał. Raczej dlatego, że nienawidził wszystkiego innego. Czuł się potrzebny tylko w ogniu walki, wszędzie indziej, według niego, trwonił czas swój i wszystkich dookoła. Wiedział, że starość nie przykuje go do łóżka, kiedy będzie już na tyle zniedołężniały, zabije go po prostu słabszy przeciwnik, którego kilka lat wcześniej mógł zabić gołą, lewą ręką. Taki był jego los. Chciał się odezwać, okrzyczeć Gunsesa że mówi do niego "wytrzymaj", ale nie miał na to siły. Chciał skomentować słowa Peanuta, ale nie miał na to siły. Bynajmniej nie fizycznej, a psychicznej.

Pogładził się po swojej twarzy, zdawało się widać delikatny uśmiech lewego kącika warg - nowe blizny, pomyślał znów...
« Ostatnia zmiana: 11 Grudzień 2010, 13:33:57 wysłana przez Altair »

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #336 dnia: 11 Grudzień 2010, 13:49:58 »
Kompanie sunęła dalej. Przecięła pas nagiej skały tworzącej klif, później wjechali na pas ziemi niczyjej. Ubitej, utwardzonej. Zarośniętej pokrzywami, łopianem, komosą i perzem. Chwast i zielsko wystawało ponad resztki murów i kamieni, które dawniej tworzyły zabudowania. Podkowy i koła wozu zastukały na kamieniach, które wyznaczały drogę pośród ruiny. Coraz więcej było zniszczonych zabudowań. Kamień budowlany wystawał spod ziemi i zielska. Samotne i połamane kolumny starczały niemo, kierując swe krańce w stronę zachmurzonego nieba. Deszcz padał cały czas, zimny wiatr ziębił. Kopmania poruszała się pomiędzy ruiną w strugach deszczu. Nikt z nich nie wiedział, że za 300 lat obrazy przedstawiające tajemnicza kompanię konno, z wozem w strugach deszczu i uderzeniach wiatru pośród nocy w zapomnianych i zarośniętych ruinach, będą jednym z głównych kwestii rozstrzyganych na zjazdy uczonych. Nikt z kompanii nie wiedział, jaką wielką rolę przyjdzie odegrać mu w zmianach tego świata.
Wjechali na plac przed świątynią. Stało tam kilka koni, mała improwizowana stajnia, trzy małe namioty. Trochę bliżej samej świątyni stał samotny namiot. Był bardzo duży, rozstawiony na palach wbitych w ziemię. Szczelnie opierał się naporowi wiatru i deszczu. Z środka biło światło. Kompania podjechała pod stajnię. Zostawiła konie przy korytach z owsem. Wyprzężono wóz. Gunses wraz z całą grupą, rozchylając płachty wielkiego namiotu, wkroczyli do środka.
Po środku paliło się duże ognisko, dające światło i ciepło. Obłożone było kamieniami, a nad nim na rusztowaniu była rozłożona odzież. Nad samym ogniu, na rożnie złocił się pieczony jeleń. Namiot był kwaterą i obozem jednocześnie. Za ogniem na stołach leżały kawałki kości, grotów strzał, potłuczone naczynia, stare pergaminy. Przy stołach tych stała troje ludzi. Kobieta i dwójka mężczyzn. Po prawej stał postawny mężczyzna w skórzanym czarnym kaftanie wiązanym rzemieniami pod szyja i na ramionach. Ręce miał złączne w dłoniach a w nich dzierżył oparty ostrzem na lewym ramieniu wielki dwuręczny miecz. Po przeciwnej stronie na drewnianych krzesełkach siedziała inna trójka. Dwie kobiety i mężczyzna siedzieli przed małym ogniskiem i zawieszanym nad nim garnczkiem. Pierwsza z kobiet ostrzyła topór, delikatnymi ale pewnymi pociągnięciami osełki. Druga z niewiast moczyła groty strzał w kociołku nad paleniskiem, po czym ostrożnie kładła je na rusztowanie niżej. Mężczyzna naciągał i zwalniał cięciwę mistrzowsko wykonanego łuku. Ostatnim z grupy był człowiek po prawej, przy wielkim zastawionym jadłem stole. Dwa miecze które mu towarzyszyły miał złożone na kolanach, dłonie opierał na głowniach miecza. Wszyscy spoglądali na kompanię Gunsesa. Bliżej ognia podszedł jeden z mężczyzn, którzy stali przy stołach. Był to bardzo wysoki Elf, w białej szacie i o takim samym kolorze długich do ramion włosów. Nie był stary, chodź biła od niego aura szacunku i potęgi
- Białe włosy jak u starca, czarne oczy jak u ślepca, blada cera jak u chorego. Pan Cadacus? - spytał
- Tak. Od Gordiana i do Gordiana.
- Gordiana nie ma - rzekł - Usiądźcie przy stole. Napijcie się, zjedzcie coś. Stroje możecie zostawić nad paleniskiem aby wyschły. Przeklęta pogoda. Czujcie się jak u siebie, Gordian poinformował mnie, żebym się wami zajął. Dołączę do was, jak tylko zakończymy dzisiejszą sesję i wszystko wam opowiem - rzekł i wzrócił do stołów - A! Zapomniałbym! Między palami zawiesiliśmy hamaki, jeśli mielibyście ochotę na drzemkę, nie krępujcie się. - rzekł Elf i wrócił nad stoły. Kompania zaś zwróciła się w stronę lewej części namiotu, gdzie na wielkim i długim stole znajdowało się wino, miód, giny oraz pieczeń z różnorakiego leśnego zwierza. Wampir popatrzył po grupie przebywającej w namiocie. Nikt się nie odezwał, nikt nic nie powiedział. Wszyscy taksowali grupę Wampira wzrokiem.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #337 dnia: 11 Grudzień 2010, 14:47:42 »
Flamel przez resztę drogi drzemał w siodle. Cóż innego miał robić, skoro tematy do rozmów się skończyły i nic w zasadzie się nie działo? Właśnie śnił o rzucaniu chomikami w mur, gdy rozbudził go dreszcz. Nic dziwnego, w końcu pogoda była beznadziejna. Mag rozejrzał się nieco zaspany. Grupa wkroczyła właśnie w obręb ruin. Więc w końcu dotarli. Nareszcie zacznie być naprawdę ciekawie. Zeleris ucieszył się, gdyż podróż już go nużyła. Wyruszył w końcu w ekspedycją badawczą, by coś odkryć, a nie po to by walczyć z wilkołakami i marznąc w drodze. Młody mag niemal natychmiast się rozbudził, ciekawość była bowiem skuteczniejsza niż kawa. Rozglądał się zainteresowany po ruinach. W końcu dotarli przed świątynię. Byłą, według Flamela, piękna. Taka tajemnicza, monumentalna i mistyczna. Jak wszystko co przed mileniami zbudowali draconi. Mag milczał, gdy Gunses witał się z elfem. Chciał co prawda skomentować tekst "czarne oczy jak u ślepca", w końcu ślepcy mają białe oczy, lecz ugryzł się w język. Zbyt wiele było to uzbrojonych osób, które nie wyglądały na skore do żartów. Kompania zasiadła w końcu do długiego stołu. Ku uciesze maga podano miód. I posiłek w postaci pieczeni. Flamel z radością zabrał się do picia, jedzenia i ogólnego regenerowania sił po podróży. Musiał być w pełni sprawny fizycznie, magicznie i umysłowo, gdy ekspedycja zacznie się na dobre. Wszyscy wokół jedli i pili. Ich "gospodarze" zaś przyglądali się uważnie drużynie. Flamel ignorował ich spojrzenia. W końcu odezwał się, by przerwać przedłużającą się ciszę.
- Jak myślicie, kiedy przybędzie Gordian?. - zapytał by jakkolwiek zacząć rozmowę.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #338 dnia: 11 Grudzień 2010, 15:45:51 »
Białowłosy Elf spojrzał na Flamela i pomyślał, że wszak ślepcy widzą czerń, tak więc dla nich samych oczy są czarne. Jednakże nie był skory do żartów. Podszedł bliżej i zasiadł za stołem. Podkasał rękawy, nalał sobie wina
- Gordian był tu przed kilkoma dniami - rzekł do drużyny - Badał z nami ruiny. Powiedział, że niedłgo przybędziecie, więc trzeba was jakoś ugościć. Wczoraj siedział w świątyni cały dzień i noc. Nad ranem już go nie było. Po jego portalu magicznym pozostał ślad, jednak tak nikły, że nie dało się go odwzorować i ponownie otworzyć portalu. Udał się gdzieś, nie mam pojęcia gdzie, widać coś odkrył. Jutro zaprowadzę was w miejsce otwarcia portalu, może wam coś się rzuci w oczy.

Offline Hagnar Wildschwein

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 1198
  • Reputacja: 902
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ostatni Cyc
    • Karta postaci

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #339 dnia: 11 Grudzień 2010, 17:53:42 »
-Nu i dobra!- rzekł krasnolud na słowa elfa, który ich przyjął w te ciepłe, aromatyczne i sute miejsce odpoczynku. Wydawał się nawet sympatyczny. Jak na elfa rzecz jasna i jak na krasnoludzkie oko. Domenic nie trwoniąc czasu zrzucił przemoczony strój podróżny i przewiesił go przez sznur wskazany kompanii przez gospodarza. Później zabrał się za uzupełnianie niedoboru mięsiwa i miodu w organizmie.
Zabawne. Ile to radości może sprawić kilka kęsów mięsiwa i łyków miodu... pomyślał nie zastanawiając się wcale nad bukietem przypraw i stopniem wypieczenia swojego posiłk.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Mądrość i Prawda
« Odpowiedź #339 dnia: 11 Grudzień 2010, 17:53:42 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top