SYTUACJA:
Pole bitwy: płaski, pusty teren (np. wymieniony wyzej płaskowyż )
Za realia walki przyjmuje rzeczywistosc, wiec nie licze pkt ataku broni, obrony zbroi itp
Oboz sekty wykluczam ze zwyciestwa od razu, poniewaz gdyby doszlo do konfliktu z SO albo NO, to wygraliby ci drudzy, z powodu:
-straznicy swiatynni maja bardzo slabe zbroje, ledwo jakies naramienniki, wiec wystarczylaby strzala z luku, belt z kuszy i po sprawie. Nowicjusze jak wiadomo poteznymi wojownikami nie sa, wiec tez wystarczylby belt lub strzala. Jesli doszloby do walki w zwarciu, to takze wygraliby straznicy albo najemnicy, z racji silnych pancerzy, niezlych umiejetnosci. Coz z tego z straznik swiatynny pieknie machlaby mieczem skoro i tak kazdy cios w tors bylby smiertelny...
Natomiast gdyby doszlo do walki miedzy SO a NO, to szanse bylyby bardziej wyrownane.
Zarowno najemnicy jak i straznicy maja dobre, ciezkie zbroje, i calkiem niezle umiejetnosci bitewne.
Moim zdaniem, czesc szkodnikow z NO nie stawilaby sie do walki, gdyz sa to lenie , najemnicy z checia staneliby do boju, na pewno zdeeecydowana wiekszosc uznalaby przywodztwo Lee, co do magow... magowie wody nie braliby udzialu w bitwie, gdyz nie daza oni do konfliktow miedzy obozami.
Jesli chodzi o SO, to jest ich wiecej, maja niezlego przywodce bojowego (Thorusa, nie Gomeza! )
Straznicy sa niezle wyszkoleni, zreszta najemnicy tak samo za to ludzie z SO maja slabe MORALE, i wedlug mnie tu tkwi rozstrzygniecie bitwy. Pomyslcie sobie, kto z was chcialby walczyc za jakiegos bufona, ktory płaszczy dupe w zamku i nie raczy sie nawet pokazac na polu bitwy a to w polaczeniu z umiejetnosciami taktycznymi Lee, prawdopodobnie da nam wygrana dla NO. Taka jest moja wersja wydarzen.