Co się stało? Otóż ta nora miała być pusta. Skoro nie była to przemytnicy najpierw postanowili o to zadbać, dopiero potem rozmówić się z tym, który im to obiecał. A ze środka słychać było uderzenia metalu o siebie, tłuczone szkło i krzyki agonalne. W końcu, po jakimś czasie wszystko ucichło. Teraz cofnijmy się kawałek w przeszłość. Ktoś uciekał z tego pobojowiska, ale zarobił bełtem w klatkę piersiową. To znaczyło, że gdzieś na zewnątrz ktoś był przyczajony z kuszą. Wróćmy do teraźniejszości, bo czas, który upłynął był wystarczający, aby ponownie załadować broń. A ty stałeś na zewnątrz.