Przydział wart był raczej sprawiedliwy, wszak to krasnolud - woźnica pełnił na razie największą, prawdę mówiąc, jedyną prace.
Gdy rycerz tak się grzał i modlił się do Lux Regis -Króla ÂŚwiatła. Dziękował mu za łaskę ognia i ciepła z tego ogniska, będące namacalnym dowodem miłosierdzia Bożego. Przerwał mu Kiellon, lecz rycerz nie gniewał się. Rozumiał, że rekrut pytał starszego stażem kolegę. A pytał o coś, co akurat pod nieobecność Evening Antarii było jego fuchą. Myślał tak chwile i w końcu odrzekł rekrutowi.
-Prawdę mówiąc, gdy rekrut posiądzie wszystkie umiejętności mu potrzebne...- zaczął i zebrał myśli raz jeszcze-Wtedy, stoi przed nim jeszcze próba. I, tak, wiem, byłeś na Zuesh i Amortedonie. Uznaj tę wyprawę do chramu jako swą próbę. Mają być przecież bandyci, stwory, maszkary. I ja. Będę miał relacje z pierwszej ręki. Jeśli wszystko dobrze się potoczy, to cóż... szykuj się na pasowanie.