Najpierw całodzienny marsz w stronę mostu, później nocny zwiad, i pełna doba pracy w namiocie medyków. Następnego dnia wcale nie było łatwiej, bo rannych ciągle przybywało. Zwykły człowiek nie utrzymałby się na nogach przez ten cały czas, ale Rikka nie była przecież zwyczajną dziewczyną. W międzyczasie znalazła jakoś chwile na wypicie dwóch butelek krwi, która nie pozwoliła jej stracić energii potrzebnej do pomocy żołnierzom. Sama wampirzyca nie była nawet w stanie zliczyć wszystkich ludzi, którzy do tej pory przewinęli się przez jej ręce. Większość udało jej się ocalić. Niestety, nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Była też jedynym członkiem swojego zespołu, który pracował bez przerwy od początku bitwy. Może za dnia, nawet chroniona przed słońcem, nie mogła dać z siebie stu procent, ale jakby nie patrzeć nie potrzebując snu mogła zdziałać dużo więcej niż inni. Teraz jednak musiała usunąć się na chwilę na bok. Każdy miał swoje granice i czarnowłosej też należał się moment wytchnienia. Cała ubroczona we krwi, Rikka opadła na swój stołek w kącie namiotu. Zamknęła oczy i wyciągnęła przed siebie nogi plecami opierając się o ścianę namiotu. Trudno powiedzieć, jak długo tak siedziała zawieszona gdzieś pomiędzy snem a rzeczywistością. Na ziemię sprowadził ją dopiero znajomy dźwięk. To był gruchot gołębia. Otworzyła oczy i dostrzegła przed sobą niewielkiego ptaka, do nogi którego było coś przypięte. Posłaniec. Wampirzyca nie miała wątpliwości, kto przysłał jej tą wiadomość. Ptak, który odnalazł ją nawet tutaj, mógł pochodzić tylko z fortecy oterio vomnen. Rikka szybko przywołała gołębia do siebie i odebrała mu liścik. Wiadomość okazała się być naprawdę ciekawa. Wygląda na to, że plan który od jakiegoś czasu opracowywała wraz kilkoma wpływowymi członkami KK okazał się być strzałem w dziesiątkę i sprawy potoczyły się zgodnie z ich oczekiwaniami. Sama wampirzyca nie miała może jakiegoś specjalnego wkładu w przygotowania tej drobnej intrygi, ale za to od niej będzie w dużej mierze zależeć wykonanie planu. Dzięki staraniom krwawych kruków została wybrana na stanowisko podskarbiego koronnego. Wiedziała co to oznacza, więc powinna sobie poradzić z nowymi obowiązkami, które zamierzała sumiennie wypełniać. Taka praca oznaczała też jednak częste wizyty w pałacu, oraz dostęp do wszystkich ważniejszych urzędników państwowych, dworu, a nawet samego króla. Nie trzeba mówić, że mogło się to bardzo przydać w przyszłości i wszyscy uważali to za wielki sukces. Rikka uśmiechnęła się. Teraz wystarczyło tylko nie przegrać wojny i nie dać się zabić. Uznając, że odpoczęła już wystarczająco, cyruliczka wróciła do pracy. Tego zwycięstwa nie wolno im było oddać.