Zeszli na dół i zajęli jeden z wolnych stolików, tym razem był to stolik pod oknem. Karczmarz widząc założyciela wraz z towarzyszącą mu maurenką, przypomniał sobie o wczorajszym zamówieniu. Zażenowanie zagościło na jego twarzy co oznaczało iż zapomniał o śniadaniu dla pary. Karczma o tej porze wydawała się opustoszała bowiem na sali znajdował się tylko jakiś elf odziany w lekkie i zwiewne, zielone ubranie, refleksowy łuk gościł na jego plecach oraz długi, stalowy miecz przy pasie. Siedział w towarzystwie ludzkiej kobiety, bardzo ładnej zresztą, długie blond włosy opadające kaskadą po za ramiona, niebieskie oczy i szeroki uśmiech na ustach. Przy pasie dzierżyła jedynie srebrny miecz. Jej ręka zdobiona była dziwnymi, niebieskimi tatuażami. Same wzory skrywane były pod peleryną. Oboje zajadali śniadanie. Karczmarz w tym samym czasie wziął dwa duże jaja ścierwojada, wbił do dużej misy, doprawił solą, pieprzem, wrzucił trochę ziół i wymieszał dolewając mleka. Na patelnie wrzucił trochę masła, które pod wpływem ciepła wydobywającego się z kuchenki węglowej bardzo szybko topiło się. Masło stopiło się, wlał do naczynia mieszaninę jajek, mleka, ziół i przypraw i usmażył na pyszną jajecznicę. Rozłożył na dwie duże porcje i wyszedł z kuchni niosąc w rękach dwa talerze. Minął konsumujące towarzystwo i podszedł do was. Talerze zostały położone na waszym stole wraz ze sztućcami i chlebem. Mogliście już jeść. - Bardzo przepraszam, źle spałem i prawie zapomniałem o śniadaniu dla państwa. Czy w ramach przeprosin państwo uraczą się jakimś darmowym napojem do śniadania? Co podać? Herbata, kawa, mleko, może jakiś sok? Alkohol? Oczywiście życzę smacznego i proszę o wybaczenie. - rzekł spoglądając na maurenkę przyjaznym spojrzeniem i uśmiechając się przepraszalnie.