Krasnolud tylko skiwnal glowa. Mial cos nawet powiedziec ale na zewnatrz blysnelo tak ze az was oslepilo i slychac bylo donosny grzmot porownywalny do salwy z armat. Po chwili do karczmy wpadly dwie rozzaloze, krzyczace, panikujace kobiety. - RATUNKU! POMOCY! MORDERSTWO! POMOCY! - kobiety wybiegly spowrotem na zewnatrz, wszyscy wstali od stolikow i tez wybiegli. Krasnolud zerwal sie z miejsce, krzynal - Ares, chodz, szybko! - i wybiegl.