Themo podszedł do jednego z rolników, który niósł worek z paszą w stronę stajni.
-Witajcie panie.
- A witojcie pany. Miastowi?
-Nie do końca. Szukamy pracy a sołtys zatrzasnął przed nami drzwi.
- Nie przejmujta się Władkiem. Coś mu syćkie kury porwało wczoraj.
-No, to wiele wyjaśnia.
- Mnie zaś tydzień temu krasule podwdzili, a Borynie klacz.
-ÂŻe ktoś tutaj kradnie wam zwierzęta?
- Ano. Na początek poszły taru a potem syćko inne.
Themo złapał się za podbródek. Kradzież zwierząt? To głupie i komiczne, ale jednocześnie poważne.
-Nardo, co o tym myślisz?