Mag natychmiast owinął swoje ciało psioniczną barierą, kiedy zorientował sie, że zapomniał to zrobić. Założył, że potęga ognia, jaką miał na swoich usługach zniechęci potencjalnego przeciwnika. Nie dość, że go nie powstrzymała, to jeszcze rozzuchwaliła. ÂŻywiołaki natychmiast zmniejszyły dystans dzielący je od stwórcy. Odległość była na tyle duża, by ognista aura nie poparzyła maga, ale na tyle mała, aby nie została luka na wdarcie się przeciwnika. Ostrza istot były skierowane na zewnątrz. Mag zaczął obserwować sytuacje, a także rany zadane zwiadowcy.