Armin czuła się swobodnie na koniu. Czuła wiatr we włosach. Widziała wioski, w których ludzie pracowali, bawili się i prowadzili spokojny tryb życia. Wydawało się, że oni robili wszystko z uśmiechem na ustach. A ja? Mam się uśmiechać, gdy kradnę czy zabijam? Przy takim rozmyślaniu podróż nie była za bardzo przyjemna.
Tak sobie jechali i Czarnoskóra nawet nie zauważyła, gdy dojechali do celu.