Armin zmierzyła wzrokiem elfkę. Nie wiedziała, czy może jej zaufać, ale nie miała innego wyjścia. Mogła czekać na następnego przejeżdżającego mnóstwo czasu. Spojrzała więc w oczy kobiety i powiedziała:
- Witaj! Wybieram się do Efehidonu w sprawach rodzinnych, a nie mam transportu. - czarnoskóra próbowała wyglądać na zwyczajnego człowieka, który musi coś załatwić. Nic nadzwyczajnego, musiała tylko udawać, że torba jest jej bagażem. Armin miała nadzieję, że elfka nie zobaczy w niej zabójcy. - Czy mogłabyś mi pomóc?