- Tesarkez... - odparł Drago, płynnie przechodząc na starowampirzy. Skoro reszta zamierza się z tym tak bawić, co zaszkodzi i jemu? No, może to, że w ten sposób izolują się od reszty, którzy tego języka nie znają. I potem dziwią się, że nikt ich nie lubi. Ale z drugiej strony dawno nie używał tego języka w normalnej konwersacji. A, jakby nie patrzeć, był on częścią kultury jego rasy. Zwrócił spojrzenie na artystyczną wampirzcę i uśmiechął się do niej uprzejmie. Trochę to dziwnie wyglądało, gdyż akurat w jego fryzurze nie było widać ręki artystki. W zasadzue to ciężko było dostrzec jakąkolwiek rękę, która zrobiłaby więcej niż tylko kilka pociągnięć szczotką, czy tam grzebieniem, aby włosy nie stały się splątanym kłakiem. Ale cóż, mimo licznych przeżyć i zmian Drago wciąż pamiętał o manierach. Jako tako. Alvariel zdawała się nie wiedzieć o Londonie wiele. Może nawet tylko ze słyszenia. To nawet nie było dziwne. Price był zbyt sprytny, aby informacje o nim tak łatwo przenikały do niewłaściwych osób. Z tym, że popełniał błędy, jak każdy. Rzadko, ale jednak popełniał.
- Teselgeol noiel dazar setiel uker'eycet. Zetnoarset'z geoi oisetoiberisetcetiel, dazreoigear Alvariel? - zapytał.