Niemiłosierny smród roztaczał się wokół na wpół rozłożonych ciał. Leżeli tu jakiś tydzień, może trochę dłużej więc widok ani zapach nie mogły być przyjemne. Sądząc po tym, jaki fartuch miał mężczyzna w chwili śmierci, mógł on być właśnie zaginionym jakiś tydzień temu latarnikiem. Odzienie to było przydatne do pracy z ogniem, który mężczyzna rozpalał na szycie latarni. Mógł je także nosić pracując z substancjami łatwopalnymi. Kobieta natomiast... była zapewne jego żoną, zwykłą gospodynią domową. Teraz leżała z kuchennym tasakiem w głowie... Być może ludzie bronili się przed tym co ich atakowało - stąd ten chaos w domku. Eve jeszcze za bardzo nie wiedziała do czego dopasować krwawe napisy w piwniczce. Starając się nie wdychać odoru, schyliła się by sprawdzić, co jeszcze para miała przy sobie.
Odkąd tu zeszła, cały czas towarzyszyło jej niepokojące uczucie, nie odpuszczało jej umysłu na krok. Paladyn zdawało się, że zła aura towarzyszy temu miejscu, roztacza się nie tylko w okolicy ciał, ale i dalej. Może wyobraźnia płata jej figle ?...