-Dzięki, Kinrayo - popędziłam swojego wierzchowca, chcąc nieco szybciej znaleźć się w obrębie zabudowań. Przy okazji zamyśliłam się, patrząc na skrzydła, które posiadała anielica. Przez głowę przeleciało mi trochę myśli, począwszy od uczucia, jak to jest posiadać coś takiego, po najgłupsze i najdziwniejsze myśli. Otrząsnęłam się jednak szybko, skupiając na drodze. Jeśli kiedykolwiek w przyszłości takie skrzydełka mi wyrosną, z pewnością poznam odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania.
- Całkiem możliwe, Gornie, ale myślę, że sobie poradzimy - uśmiechnęłam się delikatnie, patrząc po drużynie.