-Nazwij mnie odważnym albo głupim, ale wszedłem tam jako syn właściciela kopalni z kontynentu. Później się wpieprzyłem do samego Malahara pod pretekstem interesów, ale jak się okazało wiedział kim jestem.-Na chwilę przerwałem zastanawiając się nad dalszymi słowami.-Informacje wygrałem w konkursie picia, "przepiłem" pewnego krasnala i za to mi darował życie oraz dowody. Ale to tak w skrócie rzecz biorąc, bo teoretycznie mogłem odejść żyw bez dowodów, ale się uparłem. Jak mawiają ryzyko zawodowe.
Nagle spytałem:
-Nie masz tam przypadkiem jakiegoś człowieka, barmana albo cuś?