- Czy ty się słyszysz? - Poeta był szczerze rozbawiony ostatnimi zdaniami krasnoluda. - Jakby rozmawiał ze swoją pierwszą dziewczyną - albo mi wciska coś, czego nie powiedziałem, albo przekręca słowa.
Poecie przypomniała się tamta dziewczyna. Poznali się gdzieś w jakimś mieście, podrywał ją na straganie. Coś kupowała, jakieś jedzenie... Ziemniaki? Nie, nie ziemniaki. Czosnek chyba. Tak, bardzo możliwe, że to był czosnek. ÂŚmierdziało jej z paszczy jak z odbytu smoka, ale za to ciała miała jak marzenie. Oj, ile on się namęczył podczas zmagań z tą boginią. Stare, dobre czasy...
- "Jednych traktuję lepiej, innych gorzej, ale wszystkich tak samo" - sparafrazował słowa Kharima. - To będę musiał zapamiętać. Podoba mi się ten zwrot. Jeszcze chwila i nie wytrzyma i wybuchnie śmiechem. Niewiele brakowało. Dobry humor im się udziela, nie ma co.
- Nie uważam, że szkodzisz Bractwu - wrócił do ostatniego wątku Mściciela. - Uważam, że takie działanie może wyrządzić szkodę jedynie Tobie.