//Informacja, że każdy humanoid to I jakoś mi umknęła w natłoku informacji.

A walkę i tak miałem zamiar spróbować opisać, przecież najwyżej stracę dwutygodniową postać. Nic wielkiego jeszcze nie osiągnąłem.

Jeden dracon wylądował niedaleko Kharima, drugi w pobliży Funerisa. Człowiek nie patrzył co się dzieje te kilkanaście metrów od niego, teraz mało go to obchodziło. Właśnie stanął przed nim smoko-podobny stwór, górujący nad nim wzrostem, z identycznym mieczem jaki sam posiadał, ale za to w zbroi wykonanej z tego samego materiału - czarnej rudy. Oprócz relatywnie krótkiego, jednoręcznego miecza, przez plecy w skórzanej pochwie miał również drugi, zdecydowanie większy, dwuręczny. Wielki niczym szkockie claymore'y, które widywał w górach północy, jeszcze przed przekroczeniem portalu do Valfden. Tamtejsi górale również przewyższali Poetę co najmniej o głowę, często i o dwie. Potężni w barach, o wielkich łapskach, kolumiastych nogach - niemalże tak jak teraz, z tą jedną różnicą, że przeciwnik naprzeciwko był czarny i miał skrzydła. No i był smokiem, tego nie dało się przeoczyć.
Funeris rozluźnił mięśnie, odprężył się, spojrzał jeszcze raz w niebo. Wypowiedział w myślach ledwie kilka słów, równie ulotnych, co pierwszy podmuch wiosny. Ledwie zamajaczyły mu w umyśle. Możliwe, że gdzieś tam, bardzo wysoko w niebiosach, jakiś anioł patrzy właśnie na niego i śledzi każdy jego ruch. Sprawdza, testuje, poddaje próbom. Zaczęło się przecież łatwo, od jednego wilka, poprzez wargi, orków, najemników, bandziorów, wojowników - wszystkich równie groźnych i zabójczych. A teraz przyszła pora na czarnego dracona, który, z tego co pamiętał, był niezwykle agresywnym przeciwnikiem. Czarni są często nadpobudliwi i to może okazać się atutem w tej walce, którą za moment niechybnie stoczy.
Człowiek podszedł krok do bestii, która również postąpiła do przodu. W jej oczach widać było lekceważenie zdecydowanie mniejszego i gorzej uzbrojonego przeciwnika. Prawdopodobnie dracon również i był lepszy w walce swoim orężem, ale jak uczy praktyka, każdą przewagę przeciwnika można jakoś zniwelować. Kiedyś był taki myśliciel, Sun Tzu, który napisał o tym jakiś traktat. Wiele bardzo ciekawych stwierdzeń tam zawarł...
Na przykład to, że należy atakować tam, gdzie przeciwnik się tego najmniej spodziewa. I robić to wtedy, kiedy najmniej jest przygotowany.
Poeta szedł, zasłaniając pierś tarczą. Niepostrzeżenie dobył srebrnego sztyletu, który dzierżył teraz w lewej dłoni. Miecz trzymał nisko, niemalże lekceważąco. Od smoka dzieliły go równe cztery metry. Wykonał krok w prawo, cały czas poruszając się do przodu. Dracon również szedł, więc po sekundzie znaleźli się na odległość ciosu. Bestia zaatakowała mieczem trzymanym w prawej ręce, który miał przebić się przez tarczę i zmiażdżyć ramię człowieka. Poeta jednak spodziewał się takiego prostego, przecież skutecznego w teorii ataku. Specjalnie wykonał ten krok w prawo, by teraz zanurkować pod lecącym ostrzem i ciąć czarnego po nogach. Miał zamiar wstać tuż obok jego prawej ręki, która poleciała z mieczem w swoją lewą. Liczył, że dracon nie będzie na tyle czujny i uda mu się wykonać taki manewr. Miecz z czarnej rudy powinien zranić smoka w okolice kolan, nieco nad nimi. Tam nie był chroniony przez żaden element pancerza, miał tylko w miarę zwykłe spodnie. Sztylet znajdujący się w lewej ręce przy okazji miał zamiar wbić w prawe udo czarnego, przebijając mu jakąś ważną arterię, lub trafiając w nerw - z tego co Poeta wiedział, nawet draconi mają w miarę normalny system nerwowy i naczyń krwionośnych. Gdy minęła ta jakże długa sekunda od zamachu mieczem dracona, aż do wbicia sztyletu ze srebra przez człowieka, obydwoje stali już na nogach. Człowiek powinien stać cały, dracon lekko naznaczony przez miecz i sztylet.
Następne, co wydało się Funerisowi najbardziej możliwe do wykonania, było mocne, ale szybkie cięcie pod pachę, gdzie nie zachodził napierśnik z czarnej rudy, ale mógł z powodzeniem wbić się miecz z tegoż materiału. Nie czekając więc długo, a dokładniej mówiąc - ani chwili, ciął na odlew brzeszczotem, który kilka dni temu użyczył mu hrabia Aragorn Tacticus.
//Wyjdzie mi coś z tego? Starałem się...
