Chcąc, nie chcąc musiał przerwać spokojne łażenie i wypytywanie ludzi. Po wydaniu rozkazów Sazarowa, który bądź co bądź rządzi tutaj, ruszył na pomoc strażnikom. Gdy opuszczał tunel odwrócił głowę i spojrzał na strażników pilnujących tunelu. Teraz na pewno żaden trablin nie spróbuje tu wejść. Przynajmniej nie sam. Wyszedł z kopalni. Lekko zmrużył oczy, które ostatnio widziały jedynie słabe światło pochodni. Po chwili zaczął normalnie widzieć i udał się do czekających na niego strażników, gdzie w milczeniu czekał na dalsze polecenia.