- Wezwałem was w sprawie zaginięcia mojej córki. Chociaż dzisiejszej nocy pojawiła się dodatkowa robota, więc jeśli jesteście zainteresowani pomocą w śledztwie...
Sołtys zrobił dłuższą pauzę, sięgnął do szuflady biurka, z której wyciągnął nabitą uprzednio fajkę. Rozpalił tytoń nerwowym ruchem dłoni, ledwie trzymając zapałkę.
- Trzy dni temu zaginęła moja jedyna córeczka. Miała wyjść dzisiaj za mąż za syna kowala. Ostatnio widziano ją w polu, kilka godzin przed zaginięciem. Wybrała się na rutynowy patrol konno wokół naszych włości. Miała rękę do upraw, jej pszenica dawała najlepszą mąkę, od kiedy sięgam pamięcią nie jadłem lepszego chleba.