Rikki tymczasem dalej walczyła. Ku swojemu zaskoczeniu nie czuła wcale zmęczenia, żaden z wrogów nie trafił jej też, bo przez większość bitwy trzymała się na jej obrzeżach rażąc wrogów przede wszystkim strzałami. Teraz nadszedł czas na kolejnego. Wychyliła się ze swoim łukiem zza sterty ciał i posłała pocisk w kierunku jednego z uciekających wojowników wroga. Człowiek dostał między łopatki i z niedosłyszanym przez nikogo stęknięciem zwalił się na ziemię pomiędzy inne trupy. Większość wrogiej armii chyba już spieprzała, chociaż znalazło się kilku takich którzy postanowili walczyć do końca. Dziewczyna usłyszała jak jeden z nich próbuje zajść ją od tyłu. Szybko schowała łuk, jednak nie zdążyła dobyć już miecza. Wróg zamachnął się silnie i próbował uderzyć ją z góry, nie dając mu tego zrobić, Rikki doskoczyła do niego i chwyciła go za nadgarstek powstrzymując uderzenie. W tej samej chwili szarpnęła gwałtownie swoją wolną dłonią uruchamiając mechanizm odpowiedzialny za wysunięcie ukrytego ostrza. Wbiła je swojemu przeciwnikowi pod pachę, po czym wyciągnęła i poprawiła uderzając jeszcze raz, w szyję.
Nie wiedzieć skąd, nim poprzedni upadł jeszcze na ziemię, nadleciał kolejny wróg. Usiłował pchnął ją swoim ostrzem, ale udało jej się odskoczyć w bok, złapać go za rękę w której dzierżył broń i pociągnąć do przodu. Człowiek przewrócił się, a ona wyciągnęła zza pasa sztylet, kopnęła leżącego w twarz i dobiła wbijając swoją niewielką broń w jego ucho.