Siły wroga zaczęły dokonywać strategicznego odwrotu na z góry upatrzone pozycje. Czyli zwyczajnie uciekły z pola bitwy. Było to w sumie korzystne dla sił lojalistów. Sam wampir był osłabione. Nadchodzący dzień dawał się we znaki. Zza linii sił sojuszników, obserwował walkę. Dogasającą, do warto nadmienić. W pewnej chwili dostrzegł, że Sparda, ten cały adept magii, co miał las podpalić stracił miecz. Dragosani skrzywił się. Znał gniew, jaki może wywołać strata broni podczas walki. Dlatego zawsze stara się mieć przy sobie co najmniej jej dwie sztuki. Tak na wszelki wypadek. Obserwując jak młody magik rozprawia się z przeciwnikiem, wampira coś tknęło. Gwizdnął, aby zwrócić na siebie uwagę adepta i gestem przywołał go.