Tajemniczy głos w głowie Severusa miał rację. Trzeba było podjąć nowe kropki działań. Jakkolwiek by to dziwnie stylistycznie nie brzmiało. Problem polegał na tym, iż raczej ciężko byłoby podjąć takowe kroki, nie mając informacji. Dobrym pomysłem, byłaby zmiana strategii. Nie tyle poszukiwanie agenta, co sprawienie, aby to on sam znalazł Ravnbloda. Jednak i do tego przydałoby się więcej informacji. Sev ruszył wolno korytarzem, zastanawiając się nad swoimi kolejnymi krokami. Musiały one być jednocześnie subtelne, tak aby nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi i nie ściągnąć podejrzeń, ale też na tyle jasne, aby agent się w nich poznał. Jednak ponad wszystko, potrzebował informacji. Bez nich nie mógł zrobić praktycznie nic. Nie wiedział nawet, czy ów agent jest jeszcze na dworze, czy też nie. Ponad to "poznał" tylko kilka osób mieszkających tutaj, zaś było ich więcej. Z tych kilku osób, o których powiedziała mu bezimienna służka z pralni opadał praktycznie każdy. Bertha i owa służka były kobietami, więc raczej naprawdę nie nazywałyby się Arron. Miros i Witalis nie zareagowali odpowiednio na jego wzmianki o krukach, z czym agent zapewne nie miałby problemów, szczególnie, że był najprawdopodobniej poinformowany o rychłym przybyciu osoby, która miała doprowadzić sprawę do końca. Archibald też nie bardzo pasował do tej roli. Wedle słów służki, pracował dla szlachcica wiele lat. Dziwnym byłoby, gdyby tak nagle się od niego odwrócił i zaczął pomagać w szykowanym zamachu. Ponad to, on raczej nie musiałby prowadzić obserwacji, gdyż z doświadczenia miałby niezbędne informacje. Więc musiał być ktoś jeszcze. Ktoś o kim służka nie powiedziała. Może jakiś kucharz, mniej ważny sługa, albo strażnik? Albo też gość na dworze szlachcica? Severus potrzebował informacji, aby podjąć jakiekolwiek kroki.