- Dobra i dzięki - odparł na pożegnanie Severus. Jakoś niezbyt obchodziła go dobra opinia szlachetnego pana względem niego. Podejrzewał, ze nie ważne jak dobra by zdobył, to i tak została by ona zszargana w chwili śmierci szlachcica. Jeśli, rzecz jasna, zda on sobie sprawę kto jest jej winny, co jest wątpliwie, biorąc pod uwagę to jak zostanie ona zadana. Według planu, gdyż ten mógł po prostu się nie udać. Ravnblod wyszedł z psiarni i udał się do domu. Szczerz to miał nadzieję, że już niedługo ten dzień się skończy i będzie mógł wypytać pannę Arron o informacje jakie posiada. Wątpił jednak, czy uda mu się podać truciznę szlachcicowi jeszcze tego dnia, lub nocą, ale kto wie? Musiał wypatrywać okazji. Przeszedł przez trawnik i wszedł po schodkach, prowadzących do domu. Wszedł do środka, otwierając frontowe drzwi. W duchu zaśmiał się. Zabójca wchodzący frontowymi drzwiami. Geniusz czy szaleństwo? Kwestia punktu widzenia.