Zeleris, po oddaniu się w ramiona wspaniałej kobiety znanej jako "Noc", obudził się słysząc rogi, gongi i chrapliwe wrzaski brodaczy i zielonoskórych. Wstał pospiesznie, wdział szatę i zjadł szybkie śniadanie. Był wypoczęty i gotów do akcji. Wyszedł więc na pokład. Stanął obok modlącego się Aragorna. Ten widok był nieco dziwny. Jego "rasowy brat" jakoś nigdy nie przejawiał zapędów religijnych. Może śmierć tak na niego wpłynęła? Albo narodziny dzieci? Lub przemiana? Top wie chyba tylko sam ÂŁowca. Flamel wyciągnął kostur z futerału umieszczonego pomiędzy skrzydłami. Smoczymi oczyma wpatrywał się w brzeg. Wiatr szarpał jego szatą. Dracon z dumnym i poważnym wyrazem twarzy, rogami, wpół złożonymi skrzydłami, w szacie ukazującej jego status w Gildii i ze srebrnym kosturem prezentował się co najmniej majestatycznie. Postanowił wziąć przykład z Aragorna. Próba sprowadzenia na siebie łaski bogów nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Jednak mag nie wypowiadał słów na głos. Wystarczyły myśli. Rasherze, panie śmierci. Nie obawiam się końca życia. Jeżeli mam zginać tego dnia, przyjmę to z godnością. Nie zhańbię siebie skamleniem. Jeżeli jednak nie nadszedł mój czas, daj mi siłę do walki z wrogiem. Niech ich dusze trafią do Twej domeny! Każda z nich bęzie moja daniną dla Ciebie. Te słowa może niezbyt pasowały na "modlitwę", ale cóż. Były przynajmniej szczere. Ventepi, pani powietrza, Ellmorze władco burz i błyskawic. Wspomóżcie proszę moją magię swoją mocą. Wspólnie poraźmy wrogów potęgą żywiołu. Zewolo, pani ognia. Wspomóż proszę moją magię. Niechaj moc ognia będzie zwiastunem pokoju, który nadejdzie po tej wojnie. Zeleris nie miał jednego bóstwa, które uważał za "opiekuńcze". Uznawał wszystkich bogów za równych i uzupełniających się nawzajem. Uważał jednak się za dość blisko związanego ze śmiercią, która kroczyła za nim wszędzie. Sprowadzał śmierć na wiele osób z którymi się zetknął. Często nieświadomie i wbrew swojej woli. Dlatego od dziecka czuł największy wpływ Rashera. Dlatego też do niego pierwszego się zwrócił. Reszta bogów do których się zwrócił miała pewien związek z żywiołami, którymi władał dzięki magii.