Autor Wątek: Niepokoje na południu...  (Przeczytany 15363 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #140 dnia: 03 Listopad 2011, 19:33:34 »
Darlenit więc zaczął pytać, a słysząc odpowiedź zadawał następne pytanie:
 Kim jesteś? Jak cię zwą?

Przybyłem tutaj poszukując zaginionych nowicjuszy. Wiesz coś o nich?

Kim są ci, których wysłałeś do walki?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #141 dnia: 03 Listopad 2011, 20:26:24 »
Mag nie zauważył Diomedesa. Zajęty był księgą. Jednak młody nowicjusz dostrzegł wzrok starca. Tyle że człowiek ten nie zdradził obecności intruza. Widocznie miał w głębokim poważaniu to co się stanie z kultem. Albo wierzył w moc guru.
- Jestem Apostołem mego Pana. - odpowiedział mag na pierwsze pytanie adepta. - Wyrzekłem się dawnego imienia. - wertując dalej księgę usłyszał kolejne pytanie.
- Ach... wiem o których ci chodzi. Wkrótce dołączysz do niech. Dostąpili zaszczytu oddanie swojej krwi i kości dla wyzwolenia Valfden z mgły. - odparł. Padło ostatnie pytanie.
- Oni byli moimi uczniami. Zwyczajni, szarzy rybacy, którzy poznali moc i wizje mego Pana. Natchnieni Jego mocą pragnęli odkupić grzechy i udowodnić swą wiarę.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #141 dnia: 03 Listopad 2011, 20:26:24 »

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #142 dnia: 03 Listopad 2011, 20:40:05 »
Darlenit zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Zwrócił uwagę na starca. Podążając za jego wzrokiem zobaczył Diomedesa. Zastanawiał się, jak dać mu jakiś znak...

//Jestem związany czy coś? Czy tak po prostu siedzę sobie ze złamaną ręką?

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #143 dnia: 04 Listopad 2011, 15:03:42 »
Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Diomedes boleśnie zdał sobie sprawę z własnej bezradności. Nie mógł od tak wylecieć sobie na środek pieczary i cisnąć w maga błyskawicą. Może i miał przy sobie atut ataku z zaskoczenia, ale dręczyło go przeczucie, że mag był czujniejszy niż na to wyglądał. Oczekiwał więc, że Darlenit coś wymyśli, da mu jakiś znak. W tej samej chwili uświadomił sobie, że w drugim rozwidleniu najpewniej znajdowały się przyszłe ofiary kultu. Na razie jednak odepchnął tę myśl, chciał skupić się na obecnej sytuacji i działać możliwie jak najrozsądniej i z jak najlepszym skutkiem. Niestety, całkowita pustka w głowie stanowiła poważnego oponenta, który hardo stał w wyzywającej pozie przed paczką ze świetnymi rozwiązaniami i wyglądało na to, że Diomedes będzie musiał się sporo nagłowić, by pokonać tą pustkę i dostać się do skarbu, którego strzegła. Otrząsnął się z zamyślenia i ponownie przeniósł wzrok na trzy postacie w głębi pieczary. Zmarszczył brwi i zaczął przyglądać się z zastanowieniem starcowi, który wykrył jego obecność. Coś w nim było nie tak, wyglądał, jakby ta sytuacja zupełnie go nie dotyczyła, ale jednocześnie był tu, w jaskini fanatyków, musiał mieć z nimi jakiś związek. Jego osoba zaczęła mącić i tak już niespokojne myśli Diomedesa. Zastanawiał się, kim u licha jest ten staruszek. Wpatrywał się w niego, jakby właśnie stamtąd miało przyjść rozwiązanie, jakby to właśnie ten starzec miał mu pomóc. Gdy złapał się na tej myśli, w duchu z siebie zakpił.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #144 dnia: 04 Listopad 2011, 16:35:47 »
//Nie, nie jesteś związany. Gdybyś był, napisał bym to. Jedynym co cie ogranicza to ból ręki. Złam sobie i później ją nastaw, to będziesz miał porównanie.

Jak to mówią "nadzieja matką głupich". Starzec absolutnie nie wyrażał chęci pomocy. Po prostu odszedł pod ścianę groty i usiadł na kamieniu. Zaczął dłubać sobie w zębach. albo raczej w miejscach, gdzie kiedyś miał zęby. Milczenie Darlenita i wahanie się Diomedesa przyniosło jednak pewien skutek. Tyle że niekorzystny. Apostoł odwrócił się od księgi. Zapewne zupełnie przypadkiem. Jednak to starczyło, aby dostrzegł zerkającego zza rogu Diomedesa. Chyba zdawał sobie sprawę, że mógłby mieć problemy w bezpośrednim starciu, albo po prost nie chciał brudzić sobie rąk.
- Pojmać tego heretyka! - wrzasnął, zdawać się mogło, do nikogo. Ale nowicjusz usłyszał za sobą czyjeś szybkie kroki. Trójka kultystów wybiegła z jednego z odgałęzień tunelu. Z fanatycznym błyskiem  woku rzucili się na Diomedesa i milicjantów. Tymczasem mag, lojalnie wobec swych poddanych, zaczął wycofywać się do wylotu jaskini. Chyba domyślał się, że stracił już większość ludzi.

// Staty takie jak poprzednio.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #145 dnia: 04 Listopad 2011, 16:42:57 »
Twarz Diomedesa po raz kolejny przyjęła poirytowany wyraz. Taką minę ma ktoś, kogo pies właśnie narobił na dywan. Do kompletu dołączyło typowe dlań westchnięcie, które w tym dniu powtórzyło się już tyle razy, że sam Nivellen nie był w stanie zliczyć. Spostrzegł uciekającego maga i rzucił się w pogoń, krzycząc tylko milicjantom, by zajęli się kultystami. W szaleńczym pędzie skoczył i wyciągnął się jak długi, gdy opadł płasko i ociężale na maga, który dokonywał taktycznego odwrotu.
- O nie, nie... - uśmiechnął się. - Ze mną się tak nie pogrywa, staruszku - powiedział z udawaną radością w głosie i trzepnął maga prosto w potylicę głowy. Sięgnął za pazuchę, po różdżkę i wbił ją mocno w miejsce, gdzie przebiegał kark przeciwnika.
- Jeśli się ruszysz, to zrobię z ciebie prażynkę - ostrzegł. - A teraz ładnie poproś swoich przydupasków, by odłożyli broń i padli na kolana. No już, już. Migusiem. - powiedział, wwiercając końcówkę różdżki w plecy maga.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #146 dnia: 04 Listopad 2011, 18:35:58 »
Darlenit z trudem podniósł się na nogi. Złamana ręka dawała się we znaki. Widząc ruchy Diomedesa i jego bohareski skok na maga szedł spokojnie w ich stronę. Gdy był dostatecznie blisko, przyjrzał się strojowi Apostoła. Wskazywał on na arcymaga wody lub ziemi. Mauren rzekł więc:
 I nie waż się czarować, aby uciec. Mam możliwości, aby cię złapać...

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #147 dnia: 04 Listopad 2011, 18:45:55 »
Milicjanci w tunelu zajęli się kultystami. Walczyli dzielnie i, rzecz jasna, nieuczciwie. Po kilku chwilach zadowoleni z siebie (i obłowieni z grabieży zwłok) weszli do pieczary. Mag milczał do tego czasu. Spojrzał na stróżów prawa. Domyślił się że przegrał. Tą bitwę. Skrzywił się zrozpaczony. Nowicjusz i adept poczuli niewyraźne zaburzenie magii.
- ER... - wyjęczał. I wtedy zaczął się roztapiać. W mgnieniu oka ciało maga zamieniło się w wodę! Jego chrząknięcie musiało być sprytnie zamaskowaną, skróconą inkantacją. ÂŻywa kałuża natychmiast wyślizgnęła się spod Diomedesa i w mgnieniu oka pomknęła ku wylotowi jaskini. Chlusnęła w dół, nim wysłannicy Gildii zdołali zareagować. Apostoł uciekł. Zniknął w odmętach delty rzeki.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #148 dnia: 04 Listopad 2011, 18:54:07 »
- Kurwa! - krzyknął na cały głos, aż we wnętrzu pieczary zadźwięczało echo. Upadł, niemalże bezwładnie na kolana i walnął pięścią w ziemię. Może i pozbyli się niemalże całego kultu i pewnie również uratowali przyszłe ofiary, ale póki mag był na wolności, mógł ponownie swoimi brudnymi gierkami powołać nowych fanatyków do życia. Gdy jako tako wrócił do siebie, spojrzał na rękę Darlenita. Zwisała bezwładnie, ale przynajmniej nie była nienaturalnie wygięta, najwyraźniej ktoś mu ją nastawił, ale kto i po co? Wtedy Diomedes przypomniał sobie, że starzec, którego wcześniej zauważył nadal siedzi spokojnie w pieczarze. Wskazał na niego palcem.
- Ty - rzekł. - Kim ty właściwie u diabła jesteś? - zapytał poirytowanym tonem.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #149 dnia: 04 Listopad 2011, 18:58:09 »
Gdyby tak szybko nie zwiał, jeszcze bym go złapał. Nic jednak nie zrobimy. Panowie milicjanci, widzieli panowie tego maga? Jeżeli kiedykolwiek zostanie zauważony - złapać, a najlepiej zabić. Składał tutaj w ofierze ludzi. - przedstawił ogólnie swe myśli milicjantom

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #150 dnia: 04 Listopad 2011, 19:04:37 »
Milicjanci owszem, widzieli maga. Komendant odpowiedział adeptowi.
- Tiaa... postaramy się. Chociaż nie wiem jak mielibyśmy złapać czy zabić kogoś, kto ot  tak może zamienić się w wodę... - był chyba pod lekkim wrażeniem magii Apostoła.

Tymczasem Diomedes usiłował nawiązać rozmowę z tajemniczym staruszkiem. "Usiłował" jest dobrym określeniem. Dziadek bowiem nic nie powiedział. Tylko wzruszył ramionami. Zupełnie jakby niespecjalnie przejął się całą akcją i irytacją w głosie nowicjusza.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #151 dnia: 04 Listopad 2011, 19:08:39 »
Diomedesowi powoli puszczały nerwy. Czuł jak szwy, które trzymały je na wodzy, powoli pękały z cichym trzaskiem. Lada chwila i byłby uderzył starca z całej siły prosto w twarz, za samą jego nonszalancką postawę, która doprowadzała nowicjusza do szału. Nie był to jednak pierwszy raz, gdy musiał opanować swoje uczucia, więc jakoś udało mu się przezwyciężyć tą nieodpartą chęć. Starzec, który powoli sprawiał, że Diomedes stawał się kłębkiem nerwów, wyglądał niesamowicie tajemniczo. Zupełnie jakby był oderwany od tego świata.
- Darlenicie... Ja nie mam nerwów, żeby gadać z tym starcem... Może tobie coś powie. Ja pójdę poszukać porwanych. Dobra? - zapytał z nutą rezygnacji w głosie.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #152 dnia: 04 Listopad 2011, 19:20:00 »
Idź - odpowiedział mauren. Podszedł do starca i usiadł obok. Zaczął mówić:
 Kim jesteś? Dlaczego pomagałeś komuś takiemu, jak ten mag?

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #153 dnia: 04 Listopad 2011, 19:26:36 »
Diomedes odetchnął z ulgą. Atmosfera miejsca, gdzie sprawowano krwawe ceremonie była tak złowieszcza i ohydna, że aż mierzwiła włosy na karku, toteż Nivellen pospiesznie, wręcz jakby ktoś go ganił, wyszedł w kierunku z pieczary i sunął przez chwilę tunelem, aż ponownie doszedł do rozwidlenia i tym razem wybrał to drugie odnóże. Spokojnym, choć jakby zmęczonym krokiem, szedł prosto przez siebie i oddychał ciężko. Walka konkretnie go wyczerpała i powoli popełniony wysiłek dawał o sobie znać coraz mocniej, szczególnie w lewym ramieniu, które przebite było wcześniej przez miecz któregoś z fanatyków. Prowizoryczny opatrunek założony na ranę, przybierał coraz intensywniejszą barwę szkarłatu i co jakiś czas skapywały z niego krople krwi. Diomedes zaniepokoił się, że może stracić jej zbyt wiele, ale nie mógł teraz wybiec z jaskini i skierować się do pobliskiego medyka. Stopy go bolały, a jaskinia zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Miał nadzieję, że córka karczmarza, którego zapewnił o tym, że sprowadzi ją całą i zdrową do ojca, jeszcze żyje i ma się w miarę dobrze. Nie lubił łamać raz danych obietnic, ani zawodzić ludzi, którzy pokładali w nim nadzieje.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #154 dnia: 04 Listopad 2011, 19:35:06 »
Darlenit, jak przedtem Diomedes, mógł dokładnie przyjrzeć się staruszkowi. Oczywiście miał siwa brodę. Sięgała mniej więcej do mostka. Była poplątana, jakby od dawna nie spotkała się z wodą. Twarz dziada była poznaczona zmarszczkami. Było to całkiem normalne u ludzi w jego wieku. Lecz jego oczy... już normalne nie były. Lewe było, musiało być, szklane. Wyglądało jak kulka zrobiona właśnie ze szkła. Czarnego szkła. Zdawało się być przed to bezdenne i wzbudzało wielki niepokój. Szczególnie odbijająca się w nim twarz rozmówcy starca. Prawe oko było w miarę normalne. Może tęczówka była nieco zbyt jasna na "typową" barwę. Dziadek przypatrzył się Darlenitowi. Nie odpowiedział. Tylko patrzył się tym szklanym okiem. Jakby badał umysł adepta. Nagle otworzył usta i wskazał je palcem. Darlenit spostrzegł, że dziad nie miał języka.

Diomedes tymczasem dotarł do pieczary, która służyła za lochy. Była to prawa odnoga tunelu, patrząc od sali rytualnej. Wewnątrz stał drewniany stół, na którym płonęła świeca w świeczniku. Obok leżał pęk trzech kluczy. Pod ścianą zaś stały trzy klatki. Całkiem spore. W dwóch leżały tylko jakieś brudne szmaty i trochę siana. W jednej zaś "brudne szmaty" były nieco bardziej... wypukłe. I poruszały się miarowo, jakby oddychały. Nagle brudne szmaty odwróciły się i Diomedes spostrzegł, że posiadają piersi. Co prawda zakryte odzieniem, ale jednak. Prócz piersi widać było również twarz. Była to młoda dziewczyna o przeciętnej urodzie. Po prostu zwykła dziewka z prowincji.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #155 dnia: 04 Listopad 2011, 19:46:50 »
Diomedes poczuł ukłucie w klatce piersiowej, gdy spostrzegł, jak bestialsko i okrutnie traktowane były ofiary. W ogóle sam fakt składania ofiar z żywych ludzi wydawał mu się odrażający. Było to coś, za co Diomedes bez zastanowienia mógł zabić. To był jego odruch bezwarunkowy. Tym bardziej, kiedy ofiarami były młode, bogu ducha winne dziewki. Nivellen poczuł, jak robi mu się żal dziewczyny, którą zdefiniował jako córkę karczmarza i choć usilnie starał się to ukryć, jego twarz ukazywała właściwie wszystko, co działo się wewnątrz. Zaskoczyło go to, gdyż zazwyczaj potrafił przybierać dowolnie wybrane przez siebie maski. Widać ta sytuacja go przerosła. Chwiejnym krokiem podszedł do stołu i podparł się na nim. Musiał chwilę odpocząć; wyczerpał niemalże wszystkie rezerwy sił. Mimo to, koszmar miasteczka Coru się nie skończył. I to po części Diomedes był za to odpowiedzialny, czuł winę, która ciążyła na nim niczym głaz. Obwiniał się o to, że nie zabił sukinsyna na miejscu i tym samym pozwolił mu uciec. Wiedział, że nie powinien się obarczać winą. Wiedział o tym. Mimo to, nie potrafił odsunąć od siebie tych myśli. Pocieszał się tylko tym, że przynajmniej uda mu się kogoś uratować. Gdy jego oddech w miarę się ustabilizował, chwycił pęk kluczy i podszedł do jednej z klatek.
- Psst - szepnął. Uśmiechnął się do młodej dziewczyny, gdy ta zwróciła ku niemu swoje przerażone oczęta. - Nie bój się. Przyszedłem cię uratować. - powiedział, by ukoić nerwy dygoczącej ze strachu panienki. Wsadził klucz w zamek i przekręcił. Drzwi celi otworzyły się ze szczękiem.
- No już, chodź - zachęcił, wyciągając do niej rękę. - Zaprowadzę cię do ojca - dodał z uśmiechem.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #156 dnia: 04 Listopad 2011, 20:07:47 »
Ahh. Rozumiem i współczuję. Czy to on ci to zrobił? Czy on zmuszał cię do uczestnictwa w tych obrzędach? - dopytywał Darlenit. Dobierał pytania tak, aby starzec mógł odpowiadać na nie kiwnięciami głowy. Zadał również pytanie, którego potwierdzenie zapewne pomogło by w komunikacji:
 Umiesz pisać?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #157 dnia: 04 Listopad 2011, 20:18:24 »
Dziewczyna zawahała się. Ubiór Diomedesa różnił się od tych, które nosili kultyści. Poza tym słyszała jakieś krzyki i odgłosy walki. To dawało jej nadzieję. Lecz w głębi serca liczyła na baśniowego rycerza w srebrnej zbroi, a nie... kogoś takiego jak Diomedes. Porzuciła jednak chore dziewczęce fantazje, którymi z pewnością zainteresowaliby się starzy i zboczeni badacze seksuologii, i wstała. Podeszła chwiejnie do nowicjusza i złapała go za rękę.

Tymczasem Darlenit próbował porozumieć się z dziadkiem. Na pytania adepta starzec odpowiedział kolejno kręcąc głową, kiwając i ponownie kiwając. Na końcu uśmiechnął się niepewnie przeczesując brodę palcami. 

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #158 dnia: 04 Listopad 2011, 20:35:32 »
Panowie milicjanci! Macie coś do pisania i coś na czym można pisać? - zapytał głośniej mauren

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #159 dnia: 04 Listopad 2011, 20:43:59 »
- ÂŚmiało - powiedział i ujął ją pod ramię. Jego przyjaciel, Zeleris Flamel, zaśmiałby się pewnie teraz w głos i ironicznie nazwał go światłym wybawcą potrzebujących. Diomedes w duchu uśmiechnął się, wyobrażając sobie ubawionego po pachy dracona. Powracając myślami do chwili obecnej, zauważył, że dziewczyna jest słaba. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu raczej nie dostawała tu sutej zastawy w ramach posiłku. Stąpała niepewnie i chwiejnie, jakby płochliwie; gotowa w każdym momencie zerwać się i uciec.
- Nie bój nic, już po wszystkim - powiedział z łagodnym uśmiechem. Starał się, by ton jego głos brzmiał w miarę kojąco. - Zaraz zaprowadzę cię do tatuśka, przygotuj się na to, że wyściska cię jak nigdy w życiu. Tylko skoczymy po mojego znajomego, z którym tu przyszedłem i panów milicjantów - sprostował, by nie pomyślała, że prowadzi ją wprost przed ołtarz ceremonialny, by tam dokonać ostatecznej zbrodni - ofiary. Wyprowadził dziewczynę tunelem i po chwili znalazł się na znajomym już rozwidleniu. Wybrał odnóże prowadzące do sali rytualnej i tam też po chwili się znalazł.
- No i jak, Darlenicie, dogadałeś się coś? - zapytał kompana po czym wskazał kiwnięciem głowy dziewczynę, którą przyprowadził i powiedział.
- To chyba córka karczmarza. Tylko ją znalazłem. Reszta chyba nie żyje... - powiedział z ukłuciem żalu. Otrząsnął się jednak prędko, by nie dać tego po sobie poznać.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #159 dnia: 04 Listopad 2011, 20:43:59 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top