Autor Wątek: Niepokoje na południu...  (Przeczytany 15376 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #20 dnia: 11 Październik 2011, 21:11:08 »
Diomedes zarechotał pod nosem i wykrzywił swoją twarz w podłym, typowym dla niego uśmieszku. Wyszeptał coś, co brzmiało jak "dzięki" i położył dwie dłonie na ladzie. Gdy podnosił prawą kufel, lewą błyskawicznie zgarnął zwitek papieru i zamknął go w pięści. Mrugnął przyjaźnie do karczmarza i łyknął piwa. Miał nadzieję, że Darlenit nie pozna, że pił, no ale z drugiej strony przecież nie mógł odmówić takiej uprzejmości. Gdy skończył, stłumił beknięcie i dla zabawy próbował zdmuchnąć pianę z wąsów. Z głupotą, która była nieodłącznym elementem jego żywota (choć objawiała się zazwyczaj tylko w prostych czynnościach), wdmuchnął sobie część piany do nosa i kichnął siarczyście. Zaczerwienionymi oczami uśmiechnął się przepraszająco do karczmarza i w końcu, nie mogąc się już doczekać treści zwitka, rozłożył papierek i łapczywie zaczął czytać jego zawartość.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #21 dnia: 11 Październik 2011, 21:11:19 »
Ehhh.. - mruknął mauren. Już teraz wiedział, że trafił na "niefajne" towarzystwo. Idąc nieco z tyłu zaczął się przyglądać okolicom
 EOIAXI - szepnął. Wyostrzone zmysły mogły się przydać...

Forum Tawerny Gothic

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #21 dnia: 11 Październik 2011, 21:11:19 »

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #22 dnia: 12 Październik 2011, 16:25:14 »
Diomedes

Widząc co wyczynia nowicjusz, a w szczególności jego próbę zdmuchnięcia piany z wąsów, karczmarz pacnął się w czoło wykonując powszechnie znany gest słynnego kapitana o wspaniałej łysinie, który dowodził pewnym statkiem. Lecz nie skomentował tego, gdyż musiał obsłużyć innych klientów. Na skrawku papieru było nabazgranych kilka słów.

Za kwadrans na podwórku za karczmą.

Darlenit

Gdy czarnoskóry adept wypowiedział i aktywował zaklęcie jeszcze nie wiedział jaki błąd popełnia. Doszło to do niego po chwili. Konkretniej po tym, jak wiatr powiał od strony po której szedł Nobby. Walory zapachowe kaprala jasno  dowodziły, że dbanie o higienę nie jest jego priorytetem życiowym. Wyostrzony słuch Darlenita natychmiast pozwolił mu usłyszeć masę bezsensownych informacji. Jak choćby plotki o ostatnich atakach podagry miejscowego rzeźnika. Po kilku minutach patrolu do milicjantów i adepta podbiegła mała dziewczynka. Brudny, zasmarkany bachor złapał czarnoskórego za rękaw szaty.
- Pomogą panowie milicjanci? - zapytała nieco niewyraźnie. - Prosze, prosze, prosze... - przy każdym "prosze" szarpała rękaw szaty adepta. 

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #23 dnia: 12 Październik 2011, 16:56:30 »
Panowie, co robimy? - zapytał z nadzieją milicjantów. Miał ogromną nadzieję, że się zgodzą. Widok dziewczynki chcącej pomocy łapał za serce. Mauren zwrócił się do dziecka:
 Co się stało?

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #24 dnia: 12 Październik 2011, 19:11:08 »
Diomedes zmarszczył czoło, próbując przeczytać poinstruowania. Wiedział już, że lekarze mają w zwyczaju bazgrać, ale żeby i karczmarze? To zadanie powoli zaczynało mu dostarczać nowych, niezbędnych do rozważań na tematy o sensie egzystencji informacji. Ze zdziwieniem zauważył u siebie wdzięczność dla Zelerisa, który go na nie posłał. Nie miał teraz jednak czasu na rozmyślania. Był człowiek raczej niecierpliwym, a że nie miał już nic w karczmie do roboty, to wolał zaczekać w miejscu wyznaczonym na spotkanie. To jest na podwórku za karczmą. Niezbyt romantyczna miejscówka, stwierdził. Ale też nie ubolewał nad tym, co on dziewka jaka niespełniona? Tak więc opuścił lokal i udał się za budynek. Do spotkania pozostało prawie całe 15 minut, tak też usiadł na ziemi i zabraną z ziemi gałązką począł bazgrać coś po ziemi.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #25 dnia: 12 Październik 2011, 21:06:38 »
Darlenit

Mała dziewczyna zapłakana wtuliła się w szatę adepta, brudząc ją jeszcze bardziej. Człowiek rozsądny zdenerwowałby się na nią i ewentualnie odtrącił nogą. Ale mało który człowiek był tak naprawdę rozsądny, więc prawie każdy zacząłby się rozczulać. Nobbs i Bodb byli chyba takimi właśnie ludźmi, gdyż spełnili nadzieje Darlenita. Zatrzymali się i ochoczo zaczęli pytać dzieciaka co się stało.
- Uratujcie pana SchrĂśdingera! Proooooooosze! - zapłakał bachor. Jedną ręką tarł oczy, a druga wskazał jakiś zaułek.

Diomedes

Tymczasem Diomedes czekał na podwórzu karczmy. Kwadrans wydłużał się niemiłosiernie. Jednym zajęciem było obserwowanie mew latających na niebie, drapanie się po tyłku i wdychanie smrodliwej woni, która wydobywała się z kilku skrzyń ustawionych pod jednym z murów. Nagle młodzieniec poczuł czyjś wzrok. Odwrócił się zatem. Mniej więcej na środku podwórza siedział kot i wpatrywał się w chłopaka wielkimi, zielonymi oczyma. Patrzył z wyraźnym wyrzutem. Jakby chciał powiedzieć "Co robisz na MOIM terenie, człowieczku"? Było to niemiłe spojrzenie. Z tych straszliwych kłopotów Diomedesa uratował karczmarz, który wyszedł tylnymi drzwiami z gospody. Kot czmychnął w sobie tylko znane miejsce. Barman podszedł do chłopaka i rzekł.
- Przybyłeś w związku z tymi nowicjuszami, tak? - widocznie nie był tak głupi na jakiego wyglądał.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #26 dnia: 12 Październik 2011, 21:10:46 »
Kot i Schrodinger, tak? ;]

- Słuszny wniosek - odpowiedział. - Widzę, że mam do czynienia z osobą, która potrafi obserwować. Dokładnie po to tu przybyłem. Będzie pan w stanie udzielić mi jakichś informacji na ten temat? - zapytał z nadzieją w głosie. Miał nadzieję, że całe to łażenie po karczmach będzie miało jakieś skutki. Stwierdził też, że smród ze skrzyń ustawionych pod murem jest jakiś taki podejrzany. Po rozmowie chciał je sprawdzić, tak z czystej ciekawości i dociekliwości.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #27 dnia: 13 Październik 2011, 15:25:22 »
Darlenit ruszył w stronę zaułka.
 Nie idź za nami - rzekł, rzecz jasna do dziewczynki. Widząc ruszających za nim milicjantów przyśpieszył kroku. Miał nadzieję, że to przed czym należy uratować pana SchrĂśdingera nie będzie bardzo niebezpieczne...

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #28 dnia: 13 Październik 2011, 17:09:52 »
Diomedes

Karczmarz Harwin nawet nie zmienił wyrazu twarzy, słysząc pochwałę jego zmysłu obserwacyjnego. Za to rozejrzał się po podwórzu i nachylił konspiracyjnie.
- Wiem co się mogło stać z tymi nowicjuszami - powiedział niemalże szeptem. - Nie chciałem tego mówić tam, w karczmie. Oni mogą być wszędzie...- dodał tajemniczo, podtrzymując napięcie. - W tym mieście działa jakaś sekta, kult czy jakby to nazwać. Nie wiem o nich zbyt wiele. Czczą coś z morza. I składają temu czemuś ofiary... - jego głos robił się drżący. Przełknął ślinę. - Ofiary z dziewic i ludzi z darem. I... i... panie, oni porwali moją córkę! - złapał nowicjusza za szatę. - Uratuj ją! Proszę! - musiał być zdesperowany, co było też widać po jego roztrzęsionym głosie i błagalnej minie.


Darlenit

I ruszył dzielnie Darlenit na spotkanie złu. I przedarł się przez tłum, a za nim kroczyli zbrojni towarzysze! Minęli róg budynku i weszli do zaułku. Jaka groza zmroziła ich serca, gdy ujrzeli cóż tam jest. Nic dziwnego, że dziewczyna była aż tak przerażona. Aż tak lękała się o los pana SchrĂśdingera. albowiem groza z jaka miał się on zmierzyć była straszliwa. Darlenit wraz ze swoimi wiernymi kompanami w mig pojęli niebezpieczeństwo. Pan SchrĂśdinger, maleńki kilkumiesięczny kociak wszedł na wysokie drzewo i nie potrafił zejść! I kto go teraz uratuje?

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #29 dnia: 13 Październik 2011, 19:25:38 »
Ehhh - westchnął Darlenit. Takiego niebezpieczeństwa się nie spodziewał. Za pomocą telekinezy próbował zdjąć kocię z drzewa. Był przy tym dość delikatny, jeśli można tak powiedzieć.

//Ale ty masz pomysły <facepalm>

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #30 dnia: 17 Październik 2011, 21:01:23 »
Diomedes w geście wyrozumienia położył dłoń na ramieniu karczmarza. Rozumiał jego ból i zmartwienie. Jego córka mogła teraz bezwładnie rozkładać się gdzieś na morzu. I to nie tylko w jednym miejscu. Bandy fanatycznych pogan były chyba najgorszymi możliwymi przeciwnikami. Człowiek nigdy nie mógł przewidzieć, co takiemu strzeli do głowy. Nie mniej jednak pewne było, że zbierają się gdzieś nad brzegiem morza. W końcu czcząc coś z morza przydałoby się z ów morzem mieć jakiś kontakt.
- Dziękuję za bezcenne informacje. Gdyby dowiedział się pan jeszcze czegoś, prosiłbym by mnie pan poinformował. Zostanę w tym mieście jeszcze przez dłuższy czas. I proszę się nie martwić, zrobię wszystko co w mojej mocy, by pomóc pańskiej córce. I nie tylko jej, ma się rozumieć. - powiedział z poważną miną, szczerym wzrokiem patrząc prosto w oczy zrozpaczonego karczmarza. - I niech pan na siebie uważa. - dodał z odcieniem grozy na twarzy. Przypomniał sobie o dziwnie śmierdzących skrzyniach ustawionych pod murem. Pożegnał barmana, który dostarczył mu informacji i udał się prosto do nich, by sprawdzić ich zawartość. Nie spodziewał się, żeby miało to jakoś pomóc mu w jego śledztwie. W końcu smród w miastach portowych był czymś całkowicie normalnym. Być może były to tylko jakieś gnijące ryby, czy inne paskudztwo, ale Diomedes chciał to sprawdzić. Po prostu czuł, że musi to zrobić.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #31 dnia: 17 Październik 2011, 21:26:17 »
Darlenit

Czarnoskóry adept był istotnie delikatny. Lekko jakoby matka chwycił biednego kotka za sierść na grzbiecie i uniósł go w powietrze. Widok pomagającego kotu adepta Gildii z pewnością rozmiękczył serca najbardziej zatwardziałych przeciwników magów. Z ulicy głównej, z tłumu gapiów, dało się usłyszeć ciche "awww". Słowem, wszystko byłoby dobrze. Właśnie "byłoby". Gdyby nie to, że magiczne wzniesienie się bardzo nie spodobało się kotu. Mała, włochata bestia wpadła w istny szał. Zaczęła parskać i prychać wściekle. Szamotała się i wiła w telekinetycznym uścisku. I cięła pazurami powietrze. Młody adept z trudem utrzymywał kota w swej mocy. I gdy kot był już tuż tuż nad ziemią, już miał być bezpieczny... wyrwał się. Pech chciał, że wpadł właśnie na swego wybawiciela. W typowo koci sposób okazał swoją wdzięczność i podrapał go po twarzy i piersi. Rzecz jasna nie było to nic dotkliwego. Ale nikt nie powie, że kocie drapnięcia nie bolą. Po "podziękowaniu" Pan SchrĂśdinger zwiał za róg budynku.

Diomedes

Karczmarz skłonił się lekko. Otarł twarz rękawem, po czym wymamrotał podziękowania. Następnie, postał chwilę niezręcznie pocierając dłonie i wrócił do karczmy. Tymczasem Diomedes ruszył odkrywać mroczne sekrety skrzyń na podwórzu karczmy. Ach, cóż za odważny był ten młodzik! Bez wahania ruszył stawić czoło złu i siłom ciemności, kryjących się w pojemnikach. Cóż za odwaga! Bardowie opiewaliby ją w pieśniach, gdyby tylko byli jacyś świadkowie tych czynów. Młodzieniec podszedł do skrzyń. Wahając się położył dłoń na wieku jednej z nich. Myślał zapewne cóż może ona kryć. Mozę magiczną księgę  +100 do wszystkich zaklęć? Albo piracki skarb? Wieko przyciśnięte było cegłą, która miała zapewne uniemożliwić przypadkowe otworzenie się. Diomedes odrzucił ją więc i wspomniane wieko... i jakąż grozę dojrzał! Kształty tak przerażające, że aż nie do opisania! Poskręcane, wijące się robaki. Pełzały po obrzydliwych szczątkach ryb, oraz niewielkich kościach. Lecz nie to było najgorsze. Na samym wierzchu leżał martwy szczur wielkości małego psa. Truchło napęczniało i gniło. Widok był skrajnie wręcz obrzydliwy. Smród zaś był jeszcze gorszy. Młodzieniec otwierając skrzynię, otworzył legendarną puszkę Pandory, która jednak zamiast nieszczęść zawierała woń będącą kwintesencja obrzydliwości. Ten smród był czystym złem.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #32 dnia: 17 Październik 2011, 21:50:26 »
Nigdy więcej - mruknął mauren, stękając chwilowo z bólu. Utracił wiarę w koty. Zastanawiało go jedno - dlaczego kota opuszczał nad swoją głową? Jak to się stało? Jeden Dragosani wie. Zdy rany nieco się zasklepiły i przestały potwornie piec, Darlenit zwrócił się do towarzyszy:
 Chodźmy dalej, panowie

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #33 dnia: 17 Październik 2011, 22:06:29 »
- Hm - mruknął sam do siebie, ogarniając wzrokiem wijące się niczym korzenie starego dębu robaki. - Jakby tak tu wpierdolić Darlenita... - rozmarzył się. Czym prędzej zatrzasnął skrzynkę i ułożył na niej precyzyjnie cegłę, która trzymała wieko na swoim miejscu. Paskudztwo obrzydziło Diomedesowi życie. Postanowił już nigdy, pod żadnym pozorem nie zaglądać do śmierdzących skrzyń ustawionych przy murach. No, ewentualnie mógł się kimś wyręczyć. Na przykład jakimś zupełnie przypadkowym maurenem w magicznej szacie. Nivellen stwierdził jednak, że nie ma czasu do stracenia. Należało poddać brzeg morza obserwacji, a że grupa szaleńczych sekciarzy mogła się okazać niesamowicie groźna, postanowił najpierw odszukać Darlenita.
- Daje słowo. Jak niczego się nie dowiedział, to wpierdolę do tej skrzynki. - mruknął do siebie i wrócił na miejsce, gdzie dwaj kompani się rozdzielili. Zastanawiał się gdzie mauren mógł pójść. Na dziwki? Możliwe. ÂŁowić ryby? Na pustyni chyba go nie nauczono. Diomedes rozmyślał, kto mógł posiadać jakieś informacje na temat porwań, przestępstw i tak dalej. Odpowiedź przyszła szybko. Straż miejska! Tam też postanowił się udać i zapytać o maurena. Nie było sensu czekać do wyznaczonego wcześniej momentu spotkania, kiedy było się w posiadaniu tak ważnych informacji. By uratować jak największą ilość osób, trzeba było działać szybko. I zorganizowaną grupą. Bohaterskie czyny może i są potem długo opiewane w licznych pieśniach przekazywanych przez wędrownych bardów, ale Diomedes stwierdził jednoznacznie, że od nieśmiertelnej sławy wolałby raczej długotrwałe życie. Poznaczone jak najmniejszą ilością siniaków, ran, złamań, odcisków po ugryzieniach i innych takich tam dupereli. Tak też rezygnując z wiecznej glorii i chwały, znów postanowił poradzić się okolicznych mieszkańców. Tym razem nie o budynek karczmy, a o posterunek straży miejskiej. Zaczepił przypadkowego przechodnia przeciętnej, niewyróżniającej się urody i zapytał:
- Przepraszam, mógłby mi pan powiedzieć, gdzie znajdę posterunek straży miejskiej?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #34 dnia: 18 Październik 2011, 13:06:35 »
Darlenit

Bohaterski czyn Darlenita został pochwalony przez tłum gapiów. Pochwałą przybrała formę kiwania głowami z uznaniem. I rozejściem się bez słowa. Zza rogu dobiegł radosny krzyk dziewczynki, która odzyskała kota. Nobby klepnął adepta w ramię.
- Nieźle, młody. - pochwalił. - Ale ja na twoim miejscu po prostu potrząsnąłbym drzewem... - stwierdził po namyśle. Sierżant Bodb kiwnął głową, aby ruszali dalej. Należało w końcu zając się dalszymi problemami mieszkańców. I jeden z ów problemów nadszedł dość szybko. Milicjanci i adept usłyszeli wrzaski dwójki ludzi. Idąc za nimi trafili na targ. Tam byli świadkami dość groźnej sytuacji. Dwójka kupców kłóciła się zażarcie. Jeden z nich był zapewne sprzedawcą ryb. ÂŚwiadczył o tym wielki dorsz, którego trzymał w dłoni. Zapewne z zamiarem zdzielenia rybą drugiego kupca. Ten zaś najwyraźniej zajmował się handlem warzywami. Również on trzymał jeden zw swoich towarów w charakterze broni. W tym przypadku był to wyjątkowo wielki ogórek.Powodem sporu zdawało się być miejsce na targu. Obaj mężczyźni najwyraźniej wybrali to samo.

Diomedes

Zupełnie przypadkowy przechodzień, o przeciętnej i niewyróżniającej się urodzie zatrzymał się. Tak z reguły ludzie robią, gdy ktoś pyta ich o drogę. Zatrzymują się, aby ją wyjawić. Tyle ze na tym etapie zakończyło się "zwyczajne" zachowanie. Mężczyzna rzucił na Diomedesa przerażone spojrzenie. Zaśmiał się nerwowo, tak jakby chciał je ukryć. Wyszło to beznadziejnie.
- Posterunek straży miejskiej? Hehe. - odparł. - U nas nie ma straży miejskiej. Jest milicja! Hehe! - zażartował błyskotliwie. - Ale to będzie tam. - wskazał jedną z uliczek.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #35 dnia: 18 Październik 2011, 22:09:40 »
 Ale czy wtedy wyglądałoby to tak efektownie? - odpowiedział milicjantowi mauren. Retorycznie. Sam dobrze wiedział, że magia daje różne możliwości i każda z nich jest mniej lub bardziej efektowna. I efektywna. Tak zakończył się incydent z kotem, trzeba było iść dalej. Młodego adepta zastanawiały losy Diomedesa. Jednak na rozmyślania nad ciekawymi sposobami skrzywdzenia owego człowieka przez innych nie było czasu - patrolujący dotarli na targ. Darlenit przystanął i przyjrzał się sytuacji.
 Nie wygląda to ciekawie, jakie rozwiązanie proponujecie, panowie? - zapytał

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #36 dnia: 20 Październik 2011, 16:20:49 »
Darlenit

- Siłowe. - odparł natychmiast Nobby, uśmiechając się niemal bezzębnie i wyłamując sobie palce. Ewidentnie szykował się do interwencji.
- Zignorujmy to. - zaproponował Bodb, który najwyraźniej nie miał zamiaru wykłócać się z kupcami. Jednak obaj spojrzeli na Darlenita. Widocznie wierzyli w prawo większości i to do niego należała decyzja, czy poprze którąś stronę, czy też sam coś wymyśli.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #37 dnia: 20 Październik 2011, 17:52:18 »
Cieszę się, że zgadzacie się ze mną, że najlepiej będzie porozmawiać - odrzekł mauren - Niech jeden z was podejdzie do jednego kupca, a drugi do drugiego. Stanę po środku i będę rozmawiał. Zaufajcie mi - rzekł. I jak powiedział, tak zrobił. Przyspieszonym krokiem doszedł do kupców, akurat gdy nieco odsunęli się od siebie. Spokojnym, donośnym głosem wypowiedział:
 Dość! Co tutaj się dzieje?

//Jakbyś miał wątpliwości co do tego, że milicjanci się zgodzą, to uwzględnij perswazję

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #38 dnia: 20 Październik 2011, 18:02:58 »
Darlenit

Nobby jedynie wzruszył ramionami i z wielka łaską podszedł do kupca z rybą. Bodb spochmurniał i stanął obok sprzedawcy warzyw. Obaj kupcy natychmiast zamilkli i z niepokojem spojrzeli na milicjantów. Ten od ryb wyraźnie odsunął się kaprala. Powód był chyba jasny.
- On zajął mi miejsce! - wykrzyknęli równocześnie wskazując oponenta palcem. Gdy zorientowali się, że powiedzieli to samo w jednym momencie obrzucili się zabójczymi spojrzeniami, i niemal skoczyli na siebie. Powstrzymała ich zapewne jedynie obecność milicji.


// Nie musisz mi dawać rad.

Offline Izabell Ravlet

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 3708
  • Reputacja: 4247
  • Płeć: Mężczyzna
  • Darlecio
    • Karta postaci

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #39 dnia: 20 Październik 2011, 19:48:13 »
Spokojnie. Zaraz wszystko obgadamy - stwierdził Darlenit. Zwrócił się następnie do kupca z rybą:
 Proszę opowiedzieć swoją wersję wydarzeń

//ÂŹle zrozumiałeś moje intencje. Ja chciałem rozwiać ewentualne wątpliwości, nie cię pouczać

Forum Tawerny Gothic

Odp: Niepokoje na południu...
« Odpowiedź #39 dnia: 20 Październik 2011, 19:48:13 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything