Zeleris, jako że Patty się obijała, polał sobie i pozostałym. Wstał i wzniósł kieliszek.
- Jako że Aragorn syn... syn ojca Aragorna ma jutro urodziny, wznieśmy za niego toast raz jeszcze. Niechaj los spłynie na niego łaską, jakoby miód na gardło pijanego krasnoluda. - Dracon chyba miał natchnienie. - Niechaj zdrowie mu dopisuje, aby ciało to cherlawego elfa służył mu dłużej niż te poprzednie, co teraz gnije w rowie. Niechaj żona mu daj... będzie dobra i kochająca do końca ich dni. Niechaj dzieci wyrosną na uczciwych i pracowitych obywateli, którzy będą harować w pocie czoła ku chwale królestwa! Niechaj nasz Aragorn na starość nie zdziecinnieje, nie sra pod siebie i nie chadza po mieście w samej bieliźnie, gdy dosięgnie go starcza demencja! Niechaj miecz jego ostrym pozostanie, by móc rąbać natrętów. Niechaj nie zabraknie mu złota do krańca jego dni, tak by na ów kraniec mógł fundnąć sobie porządną trumnę. Niechaj jego poprzedniego ciała nie zgwałci żaden nekrofil. A i obecnego po śmierci niechaj nie tykają zboczeńcy. Niechaj Aragorn zapuści brodę, mimo tego że jest elfem! - po ostatnim zdaniu mag wychylił kieliszek i zasiadł na krześle.