Kenshin już wiedział, co prawdopodobnie będzie robił w przyszłości tutaj. Taką przynajmniej ustawił sobie misję na tę wyspę. Na razie mogli jechać dalej ku ruiną, ale i też nadłożą nieco drogi, lecz będzie bezpieczniej skoro ludy lasu, nie życzą sobie towarzystwa innych. Tak zwanych mącicieli pokoju z tego wszystkiego, wyrwało go pytanie krasnoluda. - Oczywiście, że nie. Na Valfden są zdecydowanie spokojniejsze i stosunkowo łagodne, ale nie lubią panoszenia się po ich terenie bez zgody. Całej ich enklawy nie widziałem na oczy, ale są pewne miejsca ogólnodostępne dla każdego na Valfden, o ile niczego nie zniszczysz i będziesz wyrażać się z szacunkiem. Natomiast tutaj sprawy mogą wyglądać inaczej to zależy jaki tutejsi ludzie mają szacunek to lasów i puszcz pod ich panowaniem, bo to zapewne obrona swoich terenów nimi kieruje nic więcej. Odpowiadają na agresję, agresją i nienawiścią na nienawiść do tego ludzie zadufani w sobie zawsze mają rację i z nikim się, nie liczą, ale żeby to potwierdzić trzeba będzie, zapytać władców tej wyspy. Wyjaśnił jak się sprawy mogą mieć z tutejszymi ludami.