Leonard z ulgą zszedł z pokładu na stały ląd. Tak, w trakcie krótkiego rejsu zdążył kilka razy zwymiotować, jednak miał nadzieję że nikt tego nie zauważył. Czując już ciepły klimat Vrih, chłopak ściągnął z głowy swój wilczy hełm odsłaniając przepocone włosy i wsadził go sobie pod pachę. Pancerz podszyty futrem średnio sprawdzał się w tych warunkach, a przynajmniej takie wrażenie odnosił mauren. Leonard westchnął ciężko, bo z tej wyspy było już rzut beretem do jego domu. Kto by pomyślał, że Bękart wróci tu tak szybko? To nie był pierwszy raz, kiedy na tej wyprawie maurena naszły podobne myśli. Musi w końcu przestać się tym zadręczać. Gdy pojawiła się księżna, w przeciwieństwie do lorda generała, chłopak bezczelnie zaczął gapić się na jej biust. Na szczęście ona chyba tego nie zauważyła, bo Leo stał kilka kroków za oficerami. Wraz z grupą innych szeregowych robił za swego rodzaju obstawę dla szefostwa. Niestety, niższe stopniem Bękarty wypadły wyjątkowo słabo w porównaniu z gwardią Anny. Na widok ich sprzętu chciało się głośno zagwizdać, od czego jednak młody najemnik się powstrzymał. Z trudem.