//Elrond
Zaprowadzono Cię do sali, gdzie przesiadywała już reszta. Wszedłeś do sali biesiadnej w sam środek rozmowy.
Mohamed milczał chwilę, póki Themo się nie odezwał.
- Są na tej wyspie osoby, które piastują wysokie stanowiska i mają stanowczo zbyt dużo do powiedzenia. Chciałbym zapobiec temu, by takie osoby miały większe wpływy na kraj, niż Król. To mogłoby zaburzyć cały ten spokój, o który jeszcze niedawno walczyliśmy. - zrobił krótką przerwę, by napić się wina. - Mamy wybranego Króla, to on powinien twardo rządzić państwem. Nie chce, by w przyszłości wybuchła wojna, bo któremuś ze szlachciców zamarzy się korona. A jeśli któryś będzie miał zdecydowanie zbyt dużo, to nie będzie widział problemu, by zbrojnie wystąpić przeciw państwu.
Popatrzył się na Marduke'a i dał znać, że za chwile porozmawiają.
- Panno Anatarii, rozumiem w pełni pani rozumowanie. Szeklan faktycznie może pani przeszkadzać w pokojowym przejęciu Kadev, jeśli jakikolwiek sojusz zostanie podpisany. Czy nie prościej byłoby dogadać się teraz, skoro jest okazja i potem ruszyć dalej z tematem sojuszu? Jeśli już teraz byście się dogadali, w przyszłości nie byłoby żadnych problemów. I, jeśli zdobyłabyś te ziemię, to ten pakt jeszcze by pani pomógł. Wiele ziem do ochrony, dużo ludności... Po podpisaniu, miałabyś wsparcie. Czyż tak nie jest prościej?