Być może większość z tu obecnych wampirów była od niej starsza, jednak Rikka wiedziała, że to ona najlepiej nadaje się prowadzenia rozpoznania. Wystarczyło zamienić z towarzyszami jeszcze kilka słów i rzucić okiem na ich ekwipunek, by zabójczyni mogła całkiem utwierdzić się w tym przekonaniu. Każdy nieśmiertelny był nocą zabójczo szybki i praktycznie nie do podejścia, lecz nikt prócz niej nie był tutaj szkolony w zakresie cichego podchodzenia celu i tropienia. Dzieciństwo spędzone w lesie także w pewien sposób przyczyniło się do wyostrzenia jej zmysłów. Kolejną rzeczą, która przemawiała na jej korzyść, było wyposażenie. Jej własne w żaden sposób nie ograniczało swobody ruchów, czego nie dało się do końca powiedzieć o sprzęcie kompanów. Rozważając to wszystko i nie chcąc, by decyzja kogoś mniej obeznanego w tych sprawach naraziła ją przedwcześnie na niebezpieczeństwo, Rikka przedstawiła swój punkt widzenia całej drużynie. Zaraz po tym zaproponowała, by tymczasowo przejęła kontrolę nad ich małym oddziałem. ÂŻaden z chłodno kalkulujących wampirów nie powinien zaprotestować. Swoją drogą, dziewczynę zdziwiło trochę, jak łatwo przyszło jej wzięcie odpowiedzialności za dwie dziesiątki osób... Lub może znacznie większą ich liczbę. Wszystko zależało od tego, co zwiadowcy spotkają na swojej drodze. Dowodzenie, choćby chwilowe, mogło być całkiem ciekawym doświadczeniem. Do tej pory pracowała głównie sama, więc ten rekonesans był nawet miłą odmianą.