Wpierw okręty zaprzestały ostrzał, potem dziwna chmura.
-Jeśli to koniec, był to dla mnie zaszczyt, walczyć u waszego boku, za Valfden!- zawołał. Był zdezorientowany, zdziwiony. Na pewno nie przerażony. Czekał. I nagle, z mgły wyłoniły się dziwne istoty. Nie były wrogie. Na razie.
Przebacz nam, zachowaj od otchłani, wynieś do swej boskości, Zartacie.
Marduke po prostu czekał.