//Mogłem zabić wszystkich czterech. 3 finiszery z noża i potencjał bojowy = quadra kill Krasnolud z racji iż nóż miał już gotowy do kolejnego ataku błyskawicznie podbiegł do kolejnego z "dinozaurów" i chwycił go za szmaty, pociągnął spowrotem w dół na ławę po czym zatopił mu w czaszce ostry niczym brzytwa nóż...
Momentalnie puścił ubrania, wolną ręką machnął w stronę twarzy tego ostatniego, uwalniane "w locie" ukryte ostrze błysnęło złowrogo i cięło mężczyznę prosto przez oczy.
Nóż już po ułamku sekundy znalazł się na jego szyi. Jedno szybkie pociągniecie przecięło tętnicę doprowadzając do solidnego wycieku posoki.
Krew bryznęła na stół lejąc się z jego szyi do naczyń z których pili i jedli. Podobnie było z pozostałymi osobnikami, oni także zalali karczmę krwią.
Mężczyzna tak szybko jak uwolnił ukryte ostrze, tak szybko je również schował. Spojrzał z pogardą na trupy po czym wsadził nóż w pochwę i wyszedł przed budynek.
Mam nadzieję że elf zaraz tutaj przyjdzie bo jak otrząsną się z szoku to będzie tutaj gorąco. - stwierdził w myślach i zaczął się rozglądać za ewentualną drogą ucieczki.
Spojrzał też czy woźnica wciąż jest tutaj czy gdzieś zniknął.
No, no, piękny rozlew krwi... Gratuluje. Rozwijasz się Silionku. - stwierdził demon z zadowoleniem.