-Ale wiedz, że jesteś mi bardzo bliski i nie żałuję ani chwili spędzonej z tobą- dodała jeszcze. -Wręcz przeciwnie, bo dobrze mi się z tobą spędza czas, nawet... nawet wśród tych trupów, też było fajnie- zaśmiała się. -I w górach, i jak tańczyliśmy. Tylko, że odkąd zdałam sobie sprawę z pewnych rzeczy, wiem że nie byłabym z nikim szczęśliwa, albo nie dałabym szczęścia tej drugiej osobie- tłumaczyła się. Nie musiała, ale chciała, by Salazar choć trochę to zrozumiał, gdyż był to jej świadomy wybór a nie chwilowy kaprys. -Nie wiem czy to widać, ale jestem straszliwą egoistką, ktoś na tym pokładzie powiedziałby pewnie że jeszcze lecę na kasę i inne takie- westchnęła. -W tym drugim oczywiście nie ma prawdy, ale taka opinia krążyła. Kiedyś. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz, bo tak jest lepiej dla nas obojga. Nie bylibyśmy szczęśliwi, nie chciałabym nawet próbować, by bardziej cię skrzywdzić- mówiła patrząc na Salazara z wzrokiem proszącym o wybaczenie. I zrozumienie. I nie chowanie urazy.