- Witaj jaszczurze. Boli jak cholera, jestem Carl. Nawet nie zdazylem ci podziekowac. - teraz zauwazyles ze ma pelno strupow na twarzy, strupow po cieciach ostrym przedmiotem. Rece pobliznione i poparzone, raczej nie od pracy w kuzni. Niczym krasnolud tlucze twardy i zarazem elastyczny metal, jakby na jakas czesc. - Czego chcesz bo widzisz, nie ma czasu?