Krzysztof mruknął tylko coś o niespodziance, czy tam czymś niespodziewanym. Ela nie do końca usłyszała, gdyż jej towarzysz mówił strasznie niewyraźnie, mamrotał wręcz. Co dziwniejsze, ruszył sam przed siebie, w dobrą stronę. Po drodze minął dwóch rycerzy, z którymi wymienił się serdecznym uściskiem dłoni. Szedł korytarzami w odpowiednim kierunku, dokładnie znając trasę. Znalazł się w tak zwanej dolnej strefie, minął reflektorium, zajrzał szybko do jakiegoś pomieszczenia, jakby próbując coś sprawdzić. Pokręcił tylko głową widząc jakiś składzik, a następnie dotarł do drzwi wiodących do gerinowskiej komnaty. Poczekał chwilę, aż Elizabeth do niego dołączy.
- Wchodzisz pierwsza?